Kesza znaleziono w ekipie Dziabber Łaka (maka fon) z Bandem i Dziabem w poczwarach własnych. Postanowiliśmy po drodze doczyścić kesze w Oławie.
Pogoda zupełnie nie sprzyjała ale czytając opisy wskazujące na głębokie błoto czekaliśmy właśnie mrozów. I poniekąd to był dobry pomysł.
Naszym oczom ukazały się najpierw bloki, potem zalane i zamarznięte pola. Tyle wody że zastanawialiśmy się czy tu ryżu nie uprawiają. Dobrze że drogą była zamarznięta, choć koleiny takie że nie wiemy czy auto osobowe terrnowe z napędem 4x4 da radę. Poszliśmy piechotką, ale do kesza dotarłem sam. Reszta ekipy zmuszona została mokrym wiatrem do powrotu do bazy i monitorowania sytuacji pogodowej. -7°C z mokrym porywistym wiatrem na polu to nie to samo co -5°C między blokami.
Tutaj jednak poszło szybciej i sprawniej niż z keszami GC w kszaczorrach...
Dzięki za opis i pokazanie miejsca. Prosimy o serwis. Te eF Te Ce.