Po raz kolejny udało się dzięki keszom czegoś ciekawego dowiedzieć. Pierwsza próba dojazdu od asfaltowej uliczki skończyła się na chaszczach i szczekającym psie, więc zdecydowałem się wycofać i zaatakowałem od wschodu. Tam teren jeszcze trudniejszy, ale przynajmniej nie niepokoiłem mieszkańców. Pojemnik namierzony bez problemów.
Dzięki za kesza!