Znaleziona

W
 zeszlym roku przejezdzalem w poblizu ale nie mialem juz sily. Tym razem
 bez roweru wdrapalem sie od poludnia z czerwonego szlaku, niezle 
podejscie i fajna dzicz. Ze szczytu zszedlem juz wygodna droga na hale

Ale
 sie fajnie naszukalem. Keszyk zyje mimo pekniec, logbook nieco wilgotny
 ale nic mu nie jest. Tylko szybki wpis bo czulem, ze reszta ekipy juz 
marudzi czekajac na mnie, maniaka. Dzieki!