Rowerowo, niedzielnie, gościnnie
po Wrocławiu.
Sposób ukrycia i "pudełko" zdecydowanie najlepsze z tych, które spotkałem we Wrocławiu kiedykolwiek. Miejscówka też jedna z lepszych. Podobało mi się bardzo, wzorowa miejska keszynka.
Nie pamiętam kto był ostatni w logbooku, ale (jeśli to czytasz): w skrzynce były dwie strunówki a logbooka nie włożyłeś/aś do żadnej z nich. Niektóre wpisy się rozmazały, dziennik wilgotny..