Po zamku ostały się tylko dyby:)
Czytając wpisy poprzedników nie nastawiałam się że się uda. Wręcz przeciwnie, nawet nie chciało mi się tu za bardzo jechać. Ale na miejscu okazało się, że wcale nie jest tak źle. Kulturalna ścieżka pod prawie samego kesza. Potem parę pokrzyw do przydepniecia. I kolejny zamkowy keszyk do kolekcji. Dzięki!