Skrzynka podjęta w ramach stolicowego rowerowania keszowego. Się trochę naszukaliśmy. Kordy prowadziły nas w różne, dziwne miejsca. Ale w końcu namierzyliśmy. Magnesu nie stwierdziliśmy, pudełko ewidentnie było na wcisk, odłożyliśmy jak znaleźliśmy. Nie sądziłam, że w mieście komary są też tak zajadłe... Pogryzły nas, oj pogryzły... TFTC