Najpierw przedzieranie się przez krzaki bo oczywiście dojazdu nie widzieliśmy, następnie ślizganie się po błocie a potem przedzieranie się przez pokrzywy ponad dwumetrowe (ała..) i nasze miny gdy sie okazało, że to nie tam.. troche namysłu, chwila zwątpienia i moja decyzja, że sie nie poddam no i skrzyneczka znalazla się w moich rękach
Dzięki :D