Niedzielne przed obiadem - czyli rodzinny atak na Niedżwiedzicę<br />
Wszystkie poprzednie kesze poszły bardzo sprawnie. Fajny spacer, kilka chwil na każdej skrrzynce i już. A tutaj było całkiem inaczej: miejsce całkiem się pozmieniało, więc zeszło się nam dłuższą chwilę. Ale i tak było podobnie miło jak przy innych keszach w trakcie zdobywania Niedźwiedzicy.<br />
Dziękujemy za kesz :)