"Hubercik" był pierwszą skrzynką na dzisiejszej trasie - niestety...albo przeszkodził mi wyjątkowo niefartowny dzień 13-ty albo zwyczajny brak kesza

Za tym drugim przemawiałoby obszukanie wszystkich pieńków w promieniu 20-30m (kordy wyjątkowo pływały), a także wyjątkowo "zryta" okolica jednego z pieńków (tak, mi też kordy w końcu wskazały ten właściwy). Ponadto - "telefon do przyjaciela" upewnił mnie iż w TYM pieńku kesza zwyczajnie nie ma.... Ehh. Szkoda że Ci co tam szukali przede mną nie pokusili się o choć kilka słów komentarza....