Trochę było szukania. Najpierw znaleźć odpowiedniego krakena bo chyba mają zlot rodzinny. Potem musiałam przeczytać raz jeszcze wskazówkę. Była dość dziwna ale gdy dodałam jeden przecinek to nagle się rozjasnilo i kesz się ukazał. Trochę ciężko go otworzyć. Wewnętrzny patent ułatwił wyjęcie i udało się wpisać. Dzięki za kesza. Byliśmy tu wcześniej w sezonie i nawet nie było mowy o podjęciu. Dziś o dziwo też spory ruch ale ludzie byli zajęci jedzeniem. Kesz zdobyty z Abyduduije.