W sobote o 6.50 przed pracą. Całość strasznie zamokła (woreczek poszedł) więc wziąłem z sobą. Wysuszyłem w robocie, ale juz nie mogłem niepostrzezenie zostawić. Dzisiaj znowu do pracy, tym razem kończe późno więc z nowym dziennikiem i podwójna struną kesz trafi na miejsce