Skoro już wstałem tak wcześnie żeby odwieźć córkę na godzinę 6 na pociąg to skorzystałem z okazji żeby czegoś poszukać z rana. Zaczynałem w całkowitych ciemnościach ale z każdą chwilą robiło się coraz jaśniej. Bardzo wdzięczny temat keszy świątecznych sprawił mi dużo frajdy. Kesz od Mikołaja znaleziony. Dzięki dla autora za okazję do spaceru mroźnym, bladym świtem.