Razem z Martką znaleźliśmy zaginioną startową buteleczkę kilkadziesiąt metrów od lipy - wandal nawet strunówki nie potrafił otworzyć tylko rozerwał. Butelkę z wilgotną isntrukcją umieściliśmy w rozwidleniu drzewa w miejscu pierwotnym. Przykra sprawa :/