przepraszam że sie tu troszkę rozpisze ale tego kesza zapamiętam do końca życia a mianowicie wraz ze schronem wybraliśmy sie na tego kesza.. wszystko ładnie ,pięknie znalazłem go wpisaliśmy sie do logbooka i nagle gdy on pakował kesza ja postanowiłem wbić do schronu .. że był on niski a ja mam ponad 180cm wzrostu to wbiłem tam na "kuckach" odpalam latarke i ide aż nagle ze schronu moze jakiś zwiierzak lub coś innego wydało z siebie dziwny dźwięk którego nigdy w życiu nie słyszałem a zapamietam do śmierci .. a więc w strachu obróciłem sie do tyłu..lecz niestety nie moje kolano wraz ze stopa... wyskoczyłem z bunkra z pulsem + 1000000 i tak właśnie wylądowałem w środe w sszpitalu ze skreconym kolanem ,wczoraj miałem operacje i mam pozszywane łękotki..cudowna przygoda lecz no niestety jak narazie koniec keszowania ; ((( ale za skrzynke daje znakomitą + reko ; D
Pozdrawiam koza .