Gdyby nie nasz chwilowy kierowca, to nie wiem czy byśmy tam dojechali. A tak łamiąc jakieś zakazy, nie zważajac na nic, pędzilismy lesna drogą nie zważajac na nic

A na miejscu ktoś robił porzadki pafre mtrów od kesza. Na szczescie nami nie interesował sie za bardzo, pewnie sie bał

Z Miśką, Wuzetem i Kaczorem, dzięki za kesza :)