Krejzol uparł się żeby zaczynać kolejna geościeżkę i wybrał sobie tego kesza. maskowanie fajne i miejsce ciekawe tak ukryte w środku lasu ale..no właśnie droga to kesza to istna droga prze mękę, wytrzaseni przez kilka kilometrów miałam dość. a potem okazalo sie ze od Ludyni była normalna droga grrrr. koniec na dziś. .pora na zasłużony relaks i jedzonko..