Podejrzewam, że w lecie poziom trudności wzrasta o kilkaset procent, bo bywalcy wyciągają wtedy pełen arsenał zaczepno-obronny. Tym razem poszło szybko, z czego najbardziej ucieszył się coza, dla którego to było już kolejne podejście. Przy okazji muszę dodać, że wuzet ma w sobie coś z kreta lub psa myśliwskiego - jak może coś przekopać, to jest niezmiernie szczęśliwy ;)