już myślałem, że dziewczyna rozdająca przedwyborcze agitacje pilnuje kesza, ale jednak nie - ona była zajęta swoją pracą. Otrzymawszy indoktrynację na kogo głosować - zająłem się wydłubywaniem skrzyneczki. Dzięki! A ulotki po powrocie do domu poszły na podpałkę w kominkuja nie z tego okręgu wyborczego...