Wymęczyłem w końcu, już bez gpsa, bo dwie poprzednie próby (i kilka prób innych osób) pokazały, że kordy były (są?) mocno umowne. Bez wymiany, padał deszcz, postój taksówek pusty, na przystanku żywej duszy nie było, więc podjęcie bezproblemowe. Zastanawiam się tylko po co ta reklamówka, bo na pewno nie do celów ochrony kesza ;-)