2017-03-19 18:22
palinq
(
13267)
- Found it
Po odkryciu, że tego dnia już się do Baobaba dobierano, doszłam do wniosku, że chociaż będzie wiadomo gdzie kopać. Poprzekomarzaliśmy się trochę z Sajmonem, który twierdził że roboty jest na godzinę i noc nas zastanie... faktycznie nas zastała, na szczęście już przy zakopkach. Wszystko byłoby ok, ale te częstochowskie charpagany wyrwały taka dziurę, że co chwilę obsuwały się boki, bo pioch nie ubity. I jak już prawie było było, to było łubudu.. Ja oczywiście tylko jako wsparcie mentalne "ocierałam pot z czołą doktora". W końcu się udało. Wtedy też zrozumieliśmy dlaczego dzwoniący rano Mariosek stwierdził, że na pustynię to trzeba większym gronem, bo będzie fajniej... Powodzenia w kopaniu Marisoku!:)))
Jeszcze jakieś niedobitki na trasie zostały, więc opuszczamy baobaba i lecimy na nocne zwiedzanie pustyni. Pustynne podboje vol.2. Z Gagusiem. Podziękował!