Nie ma to jak założyć kesza pod własnym......nosem.Czas trochę naglił, więc po sprawdzeniu intuicyjnych miejscówek zaczęliśmy się trochę niepokoić. Ale nie daliśmy się i chwilę później już zabieraliśmy się za finał. Narzędzia zawsze przy sobie a i strat nie zrobiliśmy.Dziękuję!