2016-03-28 20:16
meteor2017
(
3454)
- Found it
Lanoponiedziałkowy wypad rowerowy na opłotki Sochaczewa (80km), po drodze dwa razy wpadliśmy pod lekki ostrzał z pistoletów na wodę.
Tym razem ani na cmentarzu, ani na działce obok nie było żywej duszy, więc mogliśmy szukać. A cmentarz już po pracach porządkowych - pomnik stoi, teren obrębiony kamieniami polnymi. Co do skrzynki to gdy "przydzielałem" Werronie ten cmentarz do okeszowania, to razem tu podjechaliśmy zrobić wizję lokalną i to ja znalazłem miejscówkę na ukrycie kesza, więc czuję się ojcem chrzestnym tej skrzynkioczywiście całe wykonanie to robota Werrony (ale pojemnik główny to też w pewnym sensie od nas
). Miałem więc pewne informacje jak może być ukrycia skrzynka, dlatego w szukaniu dałem się wykazać lavince i szybko sobie poradziła.
A gdy podjeżdżaliśmy na cmentarzu, to powitał nas jakiś kundel... okazało się, że to Burek Reksiowicz Hau, kumpel Helda który służył w armii rosyjskiej, ale w czasie przerw w walkach spotykali się na ziemi niczyjej. Teraz wpadł odwiedzić grób kolegi i sprzedał nam kilka okopowych anegdotek, np o kocie który mieszkał w okopach na terenie Sochaczewa w ziemiance rosyjskich oficerów. O, tutaj jest nawet wspomniany przez brytyjskiego (a może amerykańskiego?) korespondenta wojennego i zaczyna się od opisu ostrzału artyleryjkskiego:
" Forty-three" he said at the end of an hour. He poked his head aboveground to see
the effect of this expenditure of ammunition. "No damage done" he reported "every
shot was short." Disturbing the trench cat that was purring around my ankles, I went into the open
for a hasty survey. The rifles were opening on the German battery. Every shot
made that curious blast of a gun fired from earthworks. Anything moving in the
enemy's lines was a target. That is the rule on both sides, and even when I put
my camera over the trench-top it brought an unwelcome fusillade.