2015-09-11 13:09
piechurek7
(
233)
- Found it
Kiedy w Tatrach spadł śnieg, a w Beskidach powoli zaczyna brakować szczytów do zdobycia, rodzi się idealna pora do odkrywania Małopolski na rowerze. Specjalnie ku temu poświeciłem pół dnia na przysłowiowe odkurzanie sprzętu. Co ciekawe w rejonie Goszczy miałem okazję być już przed rokiem bowiem pokonywałem wtedy fragment znakowanego na czerwono Szlaku Kościuszkowskiego na odcinku ze Słomnik do Krakowa. Nie sądziłem jednak, że zainteresuje się geocachingiem. W tamtych rejonach powstało dość sporo skrytek, także miałem w głowie idealny plan na aktywny dzień. W tym celu dojechałem autobusem do Goszczy co by oszczędzić sobie 20-30 km. Pogoda była wręcz idealna. Choć niebo wydawało się zachmurzone to jednak żadna prognoza opadów nie przewidywała dzięki czemu nie musiałem pocić się w duchocie. Ruszyłem zatem ku górze mijając linię kolejową i po kilkunastu minutach byłem już w lesie pełnym przygód. Ogólnie polecam krótki postój przy maszcie przekaźnikowym, bowiem roztaczają się stamtąd malownicze widoki na Płaskowyż Proszowicki. Przy dobrej widoczności dojrzymy nawet Beskidy, które z tej perspektywy są wręcz ogromne. Keszowanko zaczęło się od tego fantastycznego kesza. Nie będę zdradzał szczegółów, sami musicie tu przyjść, bo zabawa jest iście przednia. Może mechanizm trochę szwankuje ale tuż obok jest odpowiednie narzędzie, z którego warto skorzystać. Z czystym sumieniem mogę przyznać swoją dziewiczą rekomendację właśnie temu keszowi. Brawa dla autora! :)