pierwszy etap: stanąłem se na kordach i zauważyłem go jakoś tak z odległości 20m :P drugi etap: przychodzimy, a tu koleś liście zamiata (tak, w lesie... :P), więc nie chcąc być posądzonymi o obrazę uczuć religijnych, poszliśmy na inne dwa kesze, by wrócić później i rozłożyć miejsce finału na czynniki pierwsze ;-)