Wieczorno-nocne bieganie po Kielcach z Marvetem. Lodów nie spróbowałam, bo późno już było, ale skrzynkę zgarnęłam. Dołożyliśmy nawet logbook, bo tamten już skończył się. Po nocy lepiej szuka się takich keszy, bo ludzi mało i nikt nie zainteresuje się działaniami.