Hello,
Punkt namierzony i przeszukany dokładniej, niż własna kieszeń w poszukiwaniu kasy. I nic, nie ma. Ciemno już, snop latarki może przyciągnąć kogoś zaniepokojonego albo wścibskiego. Profilaktycznie telefon do kumpli - no musi tu być. Nadal nie ma. Dostałem namiar na Piotra. Rozmawiamy o keszu,
chyba trzeba zawiesić, i jak to bywa w takich przypadkach, kesz znajduje się pod nogą, w gęstej trawie, schowany podstępnie za źdźbłem, żeby nie było za łatwo

Wrócił do skrytki, jednak będzie chyba potrzebował silniejszego mocowania. Pzdr, Wojtek