Jest.
Trochę wilgotne wnętrze, ale da się żyć. kesz dostał nowy logbook, bo dwa poprzednie się zapełniły. Usunęliśmy jedną z folii zewnętrznych, która była dziurawa jak mak i wystawała spod bambulców...
Po drugim geokrecie śladu ni ma, zaś kreto-skrzynkę Teo wymienił na innego kreta.