Już się przez chwilę obawiałem, że trzeba będzie przechodzić na drugą stronę ogrodzenia i gmerać w znajdującym się tam słupku... Jak to dobrze, że nie jestem w Łodzi, gdzie podczas podejmowania kesza najfajniej jest spaść z mostu, dostać pałą od stróża i zostać pogryzionym przez psa... Dzięki!