Tutaj było trochę szwendania się po lesie.

Skrytkę o nazwie Keszyk jak się patrzy znalazłem 28 września 2025 o 11:00, niedziela.
To był mój 2716 znaleziony kesz.

Dziękuję uhuhu za pomysł i założenie skrzynki. Pozdrawiam serdecznie - Geokeszer z Wrocławia.

Nie poszliśmy na skróty – bo my chcieliśmy popatrzyć, kto nie patrzy. Droga do kesza od naszego kierunku okazała się pełnym zakrętów obejściem, a finalnie i tak wylądowaliśmy w gęstych zaroślach. Urocze etapy, ślepy finał – efekt końcowy wspaniały. Piękna robota, dziękuję!

Keszyk znaleziony z Lumen i ajmdebestem na bardzo wesołym wyjeździe;) ba, nawet sam ojciec założyciel się z nami przeszedł! Takie niespodzianki to ja lubię:D
Interesujący pomysł na kesza! Kolejne etapy dostarczyły mi wiele radości oraz spacerku poza wydeptanymi ścieżkami;) ale co to dla naszej zawadiackiej ekipy. Dzięki za kesza!

razem z Blondi i Szablą dziękujemy 

i popatrzyliśmy na keszykadziękujemy i wpisaliśmy się również. 

Oj nie było łatwo się tu przedrzeć ale daliśmy radę. Ze szwagrem nie po takich chynchach się lotało. Dzięki 

Bardzo przyjazny mulciak , fajnie jest przespacerować się po lesie nie koniecznie ścieżkami nam się podobała ta zabawa a Keszyk jak się paczy :)  Niedzielny powrót do domu śladem keszy w towarzystwie Chrzaszcza

Świetny spacer w poszukiwaniu mieszkańców lasu. Wszystko poszło gładko. Jak się patrzy.

Skarby? Bierzemy!
Odkrywamy Tajemnice Ziemi Głogowskiej w towarzystwie słabakini.
Dziękujemy

No nie powiem trochę łażenia była ale finał zdobyty dziękuję

Byłby jeszcze jeden etap, to miałabym jeszcze wyższe ciśnienie ;). A serio, pomysłowy multi. Dzięki

Nowy artefakt na kordach startowych - poprzedni raczył sobie zniknąć. Można poszukiwać, powodzenia.

Zwierzątkowy keszyk po wielu krokach po leśnym terenie odszukany.

Dziękuję.

To nie była bułka z masłem ale zacny keszyk. Dzięki. 

Mulciak nie tak długi jak myślałem, dzięki :)

Dobra okazja do przypomnienia sobie azymutów. Jeden zwierzak próbował zwiać, ale udało się go dogonić i odstawić na miejsce ;)

Dzięki za spacer w zaciszu leśnym ;)

To miał być lajtowy spacer po lesie, rodzina się wyletniła, a tu zaczynamy od łażenia na przełaj po krzakach. Oj, zrzedły im miny :-).

Na wycince udało mi się odszukać oryginalne maskowanie: certy i logbook ocalały bez szwanku, ale ich schowajka została elegancko przepołowiona... Pozostawiam na razie w tej wersji językowej, dopóki nie znajdę godnego następcy :)) Miejsce ukrycia finału zmienione, zagadka zmodyfikowana - można poszukiwać, powodzenia.

Dziękuję bardzo za szybką informację. I co ja mam rzec do drwali, co kesza mi dorwali? Na pewno u mnie mają przerąbane. Keszyk powróci.

No i wcięło las w miejscu finału. Przeszukaliśmy pozostałości ale pewnie finał padł łupem drwali.

Bardzo lubimy multaczki, a gdy jeszcze opatrzone są taką znakomitą grafiką i zagadkowe - jeszcze bardziej. :-)

Połówka wypisała sobie starannie wszystkie zwierzątka, by móc tylko dopisywać współrzędne i ruszyliśmy. Szliśmy tak i szliśmy... i szliśmy, i szliśmy... po drodze spotykając mało płochliwe zwierzaki (może dlatego, że z zasłoniętymi oczami? ) aż doszliśmy. ;-)

Dziękujemy za cudowny spacer w poprzek lasu i za wielkanocną niespodziankę na koniec, a także za ładny cercik. :-)

Oczywiście, podobnie jak Przedznalazcy nagradzamy pomysł i wykonanie skrzynki rekomendacją. :-)

Spacerowo przy wiosennej pogodzie. Fajny multaczek, fajny pomysł. Dzięki. Pzdr. 

Jak zobaczylimy w opisie cały  inwentarz to przy wiewiórce zrobiło  się ciepło, parę  godzin namierzania....Dzięki 

Zabawa w chowanego to miłe wspomnienia z dzieciństwa. Tutaj również było super poszukać mieszkańców plantacji drewna. Ekstra mulciak, rekomenduję.

Jak dla mnie to keszyk jak się nie patrzy. I to po trzykroć. Na pierwszym etapie spotkałem UhuhuNie wiem jak to się stało, ale pomotało się coś w obliczeniach co wydłużyło nieco zabawę. Ładnie przygotowana skrzyneczkaDzięki.

Dziękuję za skrzyneczkę.

Dzisiaj nadszedł czas na poszukiwania skarbów w zieleni.
Dzięki za kesza.

FTF z Mekshą

#6240

Na tym keszyku trzeba patrzeć i liczyć. 

Jak sie okazało z liczeniem u nas z Mekshą słabo. Liczyliśmy, ze będziemy za jasnego, policzyliśmy tez godziny i wyszło nam że spoko, a jednak na miejscu juz nas zastała noc. No więc z tym patrzeniem po ciemku tez łatwo nie było. Dodatkowo na pierwszych dwóch etapach GPS Mekshy pokazywał 40m inaczej niż mój i to dopiero była zagwozdka gdzie szukać.

W nocy i miłym towarzystwie jednak czas płynie inaczej i na świetnym szlaku zwierzęcym posuwaliśmy się koralik po koraliku aż dotarliśmy do wiekanocnego finału. Przynajmniej tak w nocy wyglądał ;)

Rewelacyjny keszyk.