Miałem obawy czy potrafię utrzymać się na lodzie. Okazało się jednak, że nabytych w młodości umiejętności nie zapomina się. Początki nie były łatwe i banda lodowiska była moją najlepszą przyjaciółką, ale z okrążenia na okrążenie nabyte dawno temu odruchy powracały. W sumie obyło się bez kolizji, kontuzji i upadków. Było super, chyba kupię sobie łyżwy... Po "treningu" przenieśliśmy się do pobliskiej gospody, gdzie jak się okazało, mieliśmy dla siebie prywatną salę. Żartom, wspomnieniom i opowiadaniom nie było końca (do zamknięcia terenu lodowiska, gdzie były samochody).

Dla mnie, świetne spotkanie w zupełnie innym stylu, w kameralnym gronie znajomych. Dziękuję Ci Bamba i już piszę się na następne.

Pomysł na integrację w trochę innej formie okazał się słuszną ideą ;))

Spotkaliśmy się punktualnie o wyznaczonej porze i zaczęliśmy się przymierzać do tych łyżew ;))

Niektórzy mieli je ze sobą w plecakach a niektórzy (tak jak ja i wielu innych) skorzystaliśmy z oferty wypożyczalni.

Robiłem dobrą a nawet bardzo dobrą minę do zapomnianej zabawy, gdyż już nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem na łyżewach ;))))

Na początku poszło nawet tak sobie ale pod koniec pierwszej tercji zaliczyłem twarde lądowanie.

Cóż tam, trening do mistrzostw świata wymaga poświęceń. 

Potem zacząłem przyspieszać i nawet zakręty jakoś takoś wychodziły)))

Ostatecznie trening z sukcesem. Tylko 3 twarde lądowania to nie tak źle na całą godzinę krecenia się w kółko.

Oczywiście mieliśmy nawet swoją klubokawiarnię bo w trakcie trzeba było odpocząć i pogadać ;)))

A potem mała integracja z wyminą dowcipów, wrażeń i wspomnień.

No powiem.....było SUPER.... bez spiny, na luzie i w doborowym towarzystwie.

Do zo.

No i super takie spontaniczne wydarzenie. Rano zebrałem świeżutkie skrzynki, które zostały pięknie zamaskowane. Na lodowisku i w gospodzie spędziłem wspaniały czas. A z jazdą na łyżwach nie było tak źle, jednak coś tam jeszcze pamiętałem. To pewnie pamięć mięśniowa jak przy układaniu Kostki Rubika. 

Podoba mi się taka formuła wydarzeń.

@Kika, nie wpadłbym na to, ale tak chyba krótkofalówkarstwo będzie najtrafniejsze określenie dla tematów dotyczących krótkofalówek bez pozwolenia, w odróżnieniu od krótkofalarstwa, które odnosi się do łączności w radiowej służbie amatorskiej, wymagającej uzyskania pozwolenia.

Na łyżwy może nie zdążyłem, ale cośmy sobie pograli w Hanabi, to nasze. Cruella pozdrawia! TFTE

Łyżwy super = udało się nic nie złamać, obyło się bez wstrząsu mózgu ;).

Spotkanie jak zwykle fajowe. Bardzo lubię pogaduchy o przygodach keszowych i rozwiazywanie/oglądanie ownów/moblliniaków.

BARDZO DZIEKUJĘ ZA ZORGANIZOWANIE EVENTU!

Mimo, że tym razem nie mogłam zejść na lód, to bawiłam się świetnie z MSZU na brzegu, jako wsparcie dla naszych dzielnych łyżwiarzy i fotoreporterka :)

dziękuję za spotkanie!

Obrazki do tego wpisu:

Łyżwiarze

Loża szyderców :P

Jak napisał Maniek: bunkrów nie było ale i tak było zajedwabiście. Dzięki

Okazało się, że bardzo brakuje nam spotkań "z innej beczki" niż tylko kesze - mam nadzieje, że będzie to pierwsze z wielu tego typu;)

Wbrew obawom nie zabiłam się na łyżwach - udało mi się nawet nie umoczyć tyłka. Przeciwnie, zabawa była wyśmienita i to nie tylko dla mnie, co widziałam po waszych uśmiechniętych twarzach. Również poeventowa miejscówka okazała się strzałem w dziesiątkę - z sympatyczną i wyrozumiałą obsługą (co, jak wiemy po ostatnim spotkaniu, nie jest standardem) i pysznym jedzonkiem. Był czas pogadać, nadrobić zaliczanie nie kończących się mobilniaków, poszerzyć wiedzę z zakresu krótkofalówkarstwa (słownik podpowiada, że nie ma takiego słowa;))) a nawet pograć w planszówki. Dla mnie bomba.

Spokojnie można chyba powiedzieć, że frekwencja przerosła oczekiwania organizatora;D

Super było założyć łyżwy na nogi po około 15 latach. Na początku szło opornie, potem z czasem coraz lepiej.. oczywiście do momentu brawury, która skończyła się mokrym tyłkiem. Ciesze się ze spotkania ze znajomymi keszerami oraz tymi, których wcześniej nie dane było mi spotkac lub zamienić słowa. Podsumowując, bunkrów nie widziałem, ale było zajefajnie.

Dziękuję.

18:45, ok? (o:

17:30, ok?

Ścieżka zgarnięta no to wpadnę na naukę jazdy na łyżwach. 

Na łyżwy nie trzeba mnie namawiać. Poszedłem jak dzik w buroki. Gleba zaliczona, mokra doopa, bo to ry były źle;). A po ślizganiu miłe spędzanie czasu w pobliskiej gospodzie.

W takim towarzystwie to można spędzić jeszcze nie jedno spotkanko.  Dzięki za organizację.

Troszkę do Was za daleko. Znalazłem coś bliżej więc o wyznaczonej godzinie również będę na lodowisku. Przyjemnego holendrowania.

Chętnie poznam ta tajemniczą parę z południa

I że mam założyć jakieś kesze? To może pójdę szukać miejscówek :) 

Możliwe że na same łyżwy będzie tylko delegacja, ale na afterek chętnie całą nasza ekipą :)

Lata świetlne nie jeździłam więc pewnie nie jeden przerębel wybiję;)

@Bamba - Oj tam żyłkakąpielówkiBtw. myślę, że jest szansa na kilka szczupako-orłów będzie :D

@Maniek.... Jak zrobisz kilka piruetów to może nikt się nie zorientuje że przerębel zrobiona. Wyciągasz wtedy żyłkę i jakiegoś szczupaka może złowimy:)))

Wypadało by wpaść;)(

Będę i ja. 

@Mycha - jak dobrze pamiętam to pod pseudonimem Witt :)

@organizatorzy - czy przewidziane na miejscu jest wykonanie przerębla w tafli? ;) 

Lubię łyżewki to i będę ;)

Lata świetlne temu trenowałam łyżwiarstwo figurowemoże uda mi się nie wywalić ;). triPPera raczej nie zaciągnę na lodowisko, ale do knajpki kto wie....