Nalewki - były jedną z głównych ulic w dzielnicy żydowskiej w Warszawie, gdzie znajdowały się warsztaty, domy handlowe, księgarnie i inne placówki. 

Szabeskurier - był czasopismem satyrycznym o silnej orientacji antysemickiej. Można uznać, że był polskim odpowiednikiem niemieckiego „Der Stürmer”, z którym łączyły go format i linia ideowa. W piśmie ukazywały się karykatury oraz fotografie piętnujące miejscowych Żydów bądź Polaków. Tych drugich uznawano za zdrajców między innymi z powodu utrzymywania kontaktów handlowych z osobami pochodzenia żydowskiego.

Dobre bo polskie, więc krajowy towar musi być najlepszyDzięki za keszka.

OUT: "Święto śliwki"

Popieramy jak najbardziej popieramy, dzięki

Poranna prasówka przy kawie i śpiewie ptaków... Miły początek dnia. Dzięki.

Bardzo dziękuję za ciekawą skrzynkę i pretekst do spaceru po nieznanym terenie.

Wiedzieliśmy, że tu pozbędziemy się tych kilku posiadanych gwiazdek - no i stało się. ;-)

Trudno się oprzeć, gdy widzi się takie zaangażowanie w "prace ręczne". :-)

Dziękujemy za skrzyneczkę w nieoczywistym maskowaniu i za cercik. :-)

Staranny, dopracowany kesz - dziękuję:-).

Skrzynka podjęta szybko i teraz do finału. Dzięki

Kontynuujemy niespieszny spacer. Kolejna świetna skrzynka zdobytaDziękuję i pozdrawiam.

#10854

Każda epoka ma swoje PPK ;)

Ciekawe maskowanie na koniec.

Po takim ostrzeżeniu ja bym od tandeciarzy z pewnością nic a nic nie kupiła.W mordę, wyobrażam sobie podobny artykuł w dzisiejszych czasach i od razu kupuję kilogram popcornuA ten kesz jakiś taki chałaciarski niecoPrawdziwe, tandeciarskie dzieło sztuki! Oczywiście żartujemy sobie tylko z tych szmatekNie brać na poważnie, bo zrobię zdjęcie fochaSkrzyneczka zdobyta na wesołym spacerku z ajmdebest, gurą i Hr. Jan Uszem. Dziękuję i pozdrawiam.

Hello,

W obecnych czasach słowa te nabierają dodatkowego znaczenia! Pzdr, Wojtek

Owocowo brzmiący projekt, nie możemy tego przegapić i trzeba było zmienić plany. Dziękujemy.

Mam już "trochę" skrzynek na koncie a na te od Slimaki39 zawsze jadę z największą przyjemnością. Tak i było tym razem. Cała seria była co tu dużo mówić najlepszą jaką miałem możliwość podejmować. Mimo ilości aż 30 sztuk każda jest niepowtarzalna (tak, tak nie ma dwóch takich samych). Cała ścieżka to ogrom pracy od przygotowania zagadek aż po fizyczne kesze w terenie. Dla takiej serii warto tu przyjechać i cieszyć się kilkugodzinną ucztą dla keszera.