Wizyta serwisowa.

Faktycznie pilarze wzięli się za drzewa w całym lesie.

Ciężko utrafić powalone drzewa, albo dziuple... eh mantro keszera.

Tym samym upraszczam skrzynkę.

Zadanie z jakim macie się zmierzyć macie w zdjęciach kesza - ogólnie dostępne.

Reszta bez zmian. Finał leciwy, ale służy dalej!

 

Zapraszam do smakowania znaczy szukania ;-)

 

Drzewo, na którym był schowany pierwszy etap zostało ścięte, ale można jeszcze się dostać do kesza. Pytanie, czy drzewa kiedyś nie zabiorą...
A co do środka pierwszego etapu - bardzo śmiesznePrawie się nie nabraliśmy :P
Keszyk działa, choć widać, że trochę już przeżył.
Dziękujemy!

Ło Matuchno ukochana i Józefie święty... Di tej pory pluje... Obrzydliwe... To jedyne pasujące określenie... A i tak daliśmy się wymanewrować.

Dzięki.

Powiem tak. Mój smak jest beznadziejny. Bardzo podobały mi się maskowania.

Dziękuję.

Na spacerze.

Niedzielne keszowanie z tymekpro2015. Przepyszny pieniek, niestety doznania smakowe zawiodły i trochę pokręciliśmy się po okolicyFinał świetny, acz zaskakującyGenialna robota, dzięki!

Znaleziona na wyprawie Wrocław i okolice z Aki.
Lizałem ja, lizał i Aki... kurde... "cóż to jest za smak.... jak bekon pachnie tak :)" jak można łatwo się pomylić :)

Znaleziona razem z Gackkiem podczas pierwszego keszerskiego wyjazdu w 2023!

Kolejny prześwietny kesz. Tutaj trochę pospacerowaliśmy zanim zatrybiliśmy o jaki smak chodzi ;) 

Oczywiście najpierw daliśmy się wkręcić i poszliśmy na złe kordy, haha. Po lekkiej podpowiedzi właściciela ruszyliśmy w Nowym Roku z nową energią po tego ostatniego kesza z seriiI poszło już szybko i było pięknie! Z fafnerem, dzięki!

Oj, ciężko było go wypatrzyć. Dziękujemy również właścicielowi za podpowiedź co do kordów.

Podejście 1 - 20.11.2022 dane mam do obliczeń. Lecz na finale nic nie znalazłem. W domu pocieszam się że nie tylko ja trafiłem w to miejsce widząc zdjęcia Weskera. 

Podejście nr 2 4.12.2022 tym razem inny finał sprawdzam. Tu pomaga mi illie. Jak się później okazało to i te współrzędne były błędne. 

Podejście nr 3- 11.12.2022 miało być szybko bo wszystko policzone a wszystkie znaki wskazują że to już będzie właściwe miejsce. Jakie było moje zdziwienie że nic nie znalazłem. Idę do auta i liczę jeszcze raz. Tak to jest jak się liczy szybko na mrozie a potem przyjmuje to jako pewnik. 

Podejście nr 4 - Idę na kolejny policzony finał i dalej nic. Pewnie będę musiał się przełamać i wziąć to do ust i polizać. Pomiędzy 3 i 4 podejściem straciłem FTF na BAGNIE . 

Podejście nr 5 - tu dostałem wskazówkę od Księżniczki jak liczyć. Keszyk wypatrzony i sprawnie podjęty. 

Ps. Przynajmniej po lesie sobie pochodziłem. 

#1847

Lubię smaki naturalne, ale w pieńkach zdecydowanie nie gustuję. Zabawa na pierwszym etapie jest tylko małym preludium tego, co czeka każdego na finałowych kordach. Tam jeden zmysł już nie wystarczy. Co się naszukałam to moje, dziękuję!

Coś ten smak opierał się najdłużej. A może to po covidzie tak jest, że człowiek nie rozpoznaje?A może moje próby po zmroku były nic nie warte? Zastanawiałem się jak tu lizać ten pień? No bo skąd będę miał pewność czy w tym miejscu nie było już lizane?Na wszelki wypadek objechałem jęzorem dookoła pnia (wtedy większa pewność, że smak właściwy). Dla pewności jedna próba u korzeni, druga wyżej, wtedy jeszcze większa pewność. Tak czy inaczej w końcu się udało. No i wszystko się zgadza. Dzięki.

Wymieniłem laminat na etapie 1 mam nadzieję, że teraz będzie ok.

Dzięki Meksha za pomoc :)

Cóż, też pnia posmakowałem. Sęk w tym, że ktoś tu majstrował i możliwości są dwie - teraz pytanie czy autor czy nie autor, bo od tego zależy którą z tych dwóch wybrać. Więc pytam autora czy to jego robota, a tu wychodzi, że jeszcze co innego. Cóż, po paru godzinach może bym sam zgadł. Jakoś nie trafiają do mnie takie zagadki...

STF

Tak, zostawiłam FTFa Gurze, niech ma, ja już mam cztery ze ścieżkiTrzeba było lecieć po czekoladę po Węchu a nie zbierać jakieś FTFy ;) 

Ale wcześniej... Tak jak napisał Gura... lizałam drzewo, ale co zrobić, jestem blondynkąA jak jeszcze nie byłam blondynką, we wczesnej podstawówce, zabrali nas na wycieczkę do piekarni, dzięki czemu uzyskałam medal głupca roku z traumą do końca życia (nota bene teraz wszystko musi mieć rodzaj żeński, więc teraz zostałabym głupczynią). W wielkiej kadzi w tej piekarni, była sól, kocioł chyba z toną soli. No i ja postanowiłam spróbować grudki soli, bo przecież nigdy w życiu się nie spotkałam z solą, w domu nie było solniczki z takimi wielkimi grudami soliNo i jak nikt nie patrzył, chwyciłam i szybcikiem połknęłam. Szanowni państwo, nie róbcie tego sami w domuBól brzucha straszliwy, było mi niedobrze, w dodatku nie mogłam się przyznać, bo do końca życia przezywaliby mnie SolniczkaDo dziś na myśl o grudkach soli robi mi się niedobrze :D

I z taką traumą solną trafiłam przed oblicze Drzewa. Tak tak, to na bank sól, nie liżAle! Podpucha! A jak to drobno zmielony cukier? Chociaż cukier teraz drogi jak złoto! Liż! Może to cukier! Potem usłyszałam jeszcze: "A co jeśli to by był preparat na mrówki?" Hm.... nigdy nie próbowałam czy preparat na mrówki jest słodki czy słony, czy umamiI tak smakowałam organoleptycznie Pień. Zapisałam wnioski i poleciałam na finał. Kurczaki... a jak to była podpucha? Tak! Na bank podpucha! Lecę zatem kilometr dalej. Lampię po drzewach i zastanawiam się, może to jednak nie była podpucha? Wracam w poprzednie miejsce, znów kilometr... E... to nie tu. Jadę po czekoladę z wiśniami. Poliżę sobie :D

Epizod 2

Czekolada tylko truskawkowa byłą. Wcinam. I wtedy... Bramka nr 3, zapraszamy! Latam jak wściekła a tu słońce zachodzi... Gura już znalazł, mimo, że nie lizał drzewa... Dziś kończę, lecę na Ognisko.

Epizod 3

Dzień później. Z nową energią i z psami, może one wywęsząJuż wiem, że kordy o 20 metrów przesunięte. I co z tego? Latam jak wściekła wokół znacznika, jakim są psy. Już dostaję oczopląsu, zataczam kręgi jak głodny rekin a tu ani soli ani cukru ani czekoladyI jak już postanawiam się poddać na całej linii, dostrzegam Go z 10 m. Nareszcie! I mimo że STF to cieszę się ogromnie! Mam dziada!Jest ok 12 m na południe od kordów finałowych. Tak niedaleko ale w lesie to jak kilometry :D

Dziękuję za zabawnego kesza i dołączam do kolekcji odznaczeń Medal Lizacza Drzew :D

Reko obowiązkowe!

#4427

FTF

No i w końcu zaskakujący FTF. Meksha spędziła zbyt dużo czasu na lizaniu drzewa i jej się juz wszystkie smaki pomieszały co zręcznie wykorzystałem. Bardzo mi się zagadka i ukrycie pierwszego etapu podobały (oba typowe dla Pozieduwki co bardzo lubię i cenię). Finałe faktycznie zajął trochę czasu, bo kordy jednak troche walnięte, ale ostatecznie znaleziony i była chwila zabawy z keszem ;)