Kolejna dewastacja, Zniknięty pierwszy etap, element kluczowy z drugiego musi zostać naprawiony. Do czasu naprawy zawieszamy.

Co ja się naszukałem pierwszego etapu to moje. W międzyczasie obdzwonione 3 osoby, a na końcu pomógł sam Założyciel. Oczywiście niektórzy twierdzą, że stacja jest bezludna, a ja musiałem przeczekać sporo mugoli i aut tu jadących. M.in. myśliwego który przyjechał tu postrzelać, wysiadł z auta ze strzelbą, poszedł w krzaczory i zaraz wrócił. Potem gość na rowerze, zbłąkany pieszy... W międzyczasie przyjechał autobus, potem 2 auta, gość na rowerze i kolejne auto. Więc jak już opadł kurz to szukałem dalej. W sumie wyszło 1,5h na całość. W międzyczasie znalazłem finał, a ten bardzo fajny. No i gdyby ktoś pomyślał, że to koniec zabawy to byłby w błędzie, ale o tym już nie napiszę coby następne osoby miały równie fajną zabawę co jaDzięki za keszyk.

Poświąteczne i pourodzinowe keszowanie z gurą.

Nie no, jak w filmie BareiPodjechaliśmy już po ciemku, odpalamy pochodnie i szukamy. Upiorna ale pomocna dłoń, wskazała nam kasę biletową. Biletomat stary jak stacja, bo każda próba daje inny wynik, nie pomaga nawet wpychanie palców tam, gdzie nie trzebaTrzeba będzie nawijać makaron na uszy konduktorowi, jak się coś zgadzać nie będzie. Księżniczki są w tym mistrzyniami! A potem, skoro ta stacja nieczynna, to Księżniczka udaje się na stronę (peronów) w celach fizjologicznych. I wtedy.... rozbłysły światła pociągu! Pasażerski! Ufff... pospiesznyJedźmy już!

#4709

Poświąteczne keszowanie z Mekshą czyli historia jak wszystko - poza świetnymi keszami - poszło nie tak. Bo po pierwsze mieliśmy machnąć tę ścieżkę w pół dnia, a potem zwiedzać robiąć quizy i wylecieć przez Gwiezdne Wrota. Po drugie bo zamiast zabrać to przywieźliśmy do Kórnika jajka, a po trzecie jakie jajka, to nie te święta przecież ;) 

Już za sam opis leci reko. Genialny. Tak jak i ta historia.

Na miejscu poszło wyjątkowo sprawnie, pomogła pomocna dłoń, a potem raz dwa trzy i zabawa w pieczętowanie. Tutaj trzba było zdać się bardziej na intuicję, bo numer się mocno rozmazuje.

Na dworzec przyturlałem się jak trzeba czyli pociągiem. A wycieczka to była daleka bo z Białegostoku. Tylko jeszcze było tak wcześnie że ciemno. No to sobie obszedłem budynek, zajrzałem do środka (akurat "drzwi" można otworzyć) i przez przypadek znalazłem finał. To znaczy domyślałem się że to on, dopiero kluczyk całkowicie potwierdził. No i właśnie ten kluczyk. Nie jest jakoś specjalnie schowany, ale ile ja się go naszukałem. Nawet na pobliskim słupie skrzynkę GC znalazłem. Przez chwilę myślałem wejść wyżej do puszki, dobrze że spękałem. W końcu jest. ładnie to wszystko urzadzone, do tego kolejowe klimaty które też lubię, więc zielone. No i dzięki za pomoc przy haśle, bo głupi ja nie załapałem.

Z kórnickiej GŚ ten kesz leży najbliżej naszych zwykłych przejazdów, a jednak jego marker uchował się na mapie nietknięty najdłużej. Stację znamy, również od wewnątrz. Aktualizując wpisy poprzednich znalazców wydaje się, że jest dogodne wejście chociaż nie sprawdzaliśmy, bo czas gonił, czy daje możliwość dostania się na wyższe kondygnacje.  Akurat podjechał busik kórnickiej komunikacji miejskiej skorelowanej z rozkładem PKP więc trzeba było chwilę w to mroźne przedpołudnie odczekać. Oba etapy namierzone sprawnie. Finał piękny. Bilet pobrany, zielone zostawione. TFTC!

Hello,

Ostatni na dzisiaj. Przy okazji rozmowy o zawieszonym "zamku" Rodajj zapytał o bytność na stacji. Temat zaintrygował, więc zamiast do domu, to odskok do kesza. Budynek zabezpieczony, nie dało się wejść do środka. Start na miejscu, finał też - rewelacyjny pomysł. Pzdr, Wojtek

Dziękuję za skrzyneczkę.

Niedzielne keszowanie w Kórniku z Ciacholem i Nosferatu. Wisienka na torcie dzisiejszej wyprawy. Aż dziw, że przy takich statystykach jeszcze nie ma statusu skrzynki tygodnia, ale to chyba tylko kwestia czasu.

Przy pierwszym etapie przez chwilę zaczęliśmy nadinterpretować czym jest wejście, ale szybko wróciliśmy na właściwe tory odnajdując pomocną dłoń. Na finale kesz tak bezczelny, że niby od razu wiesz, że to to, ale szukasz czy czasem nie ma czego innego. Tematyczny element generujący hasło tylko dopełnił obrazu świetnego kesza - multaki też mogą być fajne! ;)

Gorzowsko - sulechowsko - nowotomyskie  buszowanie po KórnikuDzięki za kesza.

Kesz, z gatunku tych, w których jak już będę dziadkiem, to będę opowiadał wnukom, jakiego to kesza Roddaje wysmażyli.

Pierwszy etap to ja już gdzieś kiedyś widziałem.

Finał jest tak pięknie wkomponowany, że czapki z głów.

No i ta klimatyczna zawartość.

My w Tomyślu narzekamy, na ciągle zamknięty przejazd kolejowy, a Kurniczanie narzekają na to, żeby zobaczyć przejazd muszą zapierniczać 5 kilometrów przez pola.

Extra skrzynka. Pomys i maskowanie, do tego ładne certyfikaty...szkoda, że nie polecieliśmy po FTFy...Razem z zuza007. Dzięki. Pzdr. 

Weekendowo , nie powiem, że było łatwo, a nawet bardzo trudno , bo nowością są dla mnie takie skrzynki ,, krótkie naprowadzenie przyjaciela , i pierwszy etap jest .. potem trochę logicznego myślenia  , sugestie przyjaciela ,, jest i finał ,, super . I nawet certyfikat bilet mogłam wziąć ... Dziękuję za fajną zabawę , za niestandardową skrzyneczkę , i za pokazanie miejsca 

Na peronie w Kórniku już kiedyś byłem, ale nie wiedziałem, że jest tu stacja. Pomocną dłoń znalazłem bez problemu, maskowanie wzbudziło małe wątpliwości, ale klucz pasował, więc OK :)

Miło spędzone chwile, niby w Kórniku, ale jednak na stacji PKP. Dawno już nie trzymałem biletu PKP w rękach. Nawet przez moment pomyślałem czy by nie wrócić do Knurowa pociągiem, ale zrezygnowałem, bo przecież tyle tutaj nowych keszy powstało, więc trzeba jechać jeszcze do miasta.

Świetna zabawa. Dziękuję.

No ładnie... Próbowalismy otworzyć coś większego tym kluczykiem ale nie szło. Mimo wszystko i tak się podobało. Dzięki.

Takie klimaty to ja bardzo lubię. Szkoda, że niszczeje. Szabla sprawnie namierzył pomocną dłoń. Została nam tylko formalność na kordach. Dziękujemy i oczywiście leci zielone. 

Synek zostawiony w żłobku a my z Blondi pojechaliśmy uczcić rocznicę ślubu keszując w Kórniku. Blondi bardzo lubi takie miejsca. Najpierw poszło nam dość sprawnie z keszem. Potem obejrzeliśmy obiekt od środka. W środku dość pusto. Za całość leci zielone. Dzięki.

Tutaj podniosło mi się ciśnienie, chodze szukam,a bamba juz dawno znalazł kluczyk  i leci na skrzynkę. Tak się nie robi,ale przynajmniej mógł sie wykazać ;), niech mu będzie,dzięki :)

wszystko bardzo ładnie przygotowane i etap i finał, przy etapie domyśliłem się jak może wyglądać kesz i zgadłem ;)))

super, dziękuję

Truskaweczka na bezie dzisiejszego keszowania. Pierwszy etap podprowadziłem cichcem, nie chcąc partnerstwu przerywać namiętnych poszukiwań. Finał przeprzyjemny, fajna zabaweczka, można było zatem przybić sobie piątkę na udane zakończenie dzisiejszej wyprawy. Norma wyrobiona, satysfakcja przeogromna, podobnie jak wielki podziw dla Założycieli za niesamowity kunszt i ogromną pomysłowość. Bardzo, bardzo Wam dziękujemy i pozdrawiamy. 

Wisienka na torcie całej geościeżki. Po krótkim oczekiwaniu na resztę wycieczki poszliśmy podjąć co się dało i przybić sobie ogromną piąteczkę na zakończenie naszej wyprawy po jajka z Kórnika. Dziękuję!

Stację kojarzę bo kiedyś często mijałem ją pociągiem, aczkolwiek trafiłem tu dopiero dzięki OC. Dworcowa penetracja nie przyniosła wielkich zachwytów, za to kesz mega i z pomysłem. Godne zwieńczenie kórnickiego projektu, w jak zawsze wesołej ekipie ;) 

Złapana razem z Izeq 

Super skrzynka na 5 rąkSzkoda tylko stanu polskiej kolei.

Ładna kolejowa okolica, urbexik jak się patrzy, z możliwością wepchnięcia się do środka oraz pomysłowa skrzynka - same przyjemności w tej okolicy.

Stacja przywitała nas pustkami, toteż  warunki okazały się wprost wymarzone do poszukiwań skrzynki. Pierwszy etap nieco przerażający, mam nadzieję, że nikt nie ucierpiał.Finał to już klasyka gatunku -idealnie wkomponowany. Po wpisaniu tego i owego, nie można było sobie oczywiście odmówić odwiedzin trzewi opuszczonego budynku, w którym sporo rozbitego szkła, aniżeli jakichś interesujących, tematycznych przedmiotów - a szkoda! :-)
P.S. A ten artefakt "w" to ja znam... Często towarzyszy mi w mojej pracy zawodowej. ;-)

FTF

Zaczęliśmy górnym C, ale głos nam się załamał i pośpiesznie zadzwoniliśmy do Autorów po pomoc, skutkiem czego było uściślenie na stronie OC opisu pożądanych czynności. :-)

Jednak dzięki temu zwiedziliśmy urbex od piwnic po poddasze i znaleźliśmy tam ciekawe rzeczy, np. ładnie wyposażoną łazienkę z "uroczą" szafką lustrzaną. :-)

Zadanie okazało się o wiele łatwiejsze, niż myśleliśmy, wręcz zabawne, z przyjemnością rekomendujemy poszukiwania i bardzo dziękujemy za przygodę. :-)

Wrzuciliśmy GK KociKret 018 - Klucz do szczęścia.