Tutaj niestety po dłuższych poszukiwaniach musiałem odpuścić, niestety na kordach nie udało mi się wypatrzeć niczego "podejrzanego", być może przyroda pomogła lepiej ukryć się keszykowi, ale swoją drogą to ciekawe, że w tak turystycznej miejscowości, prawie od roku nie było tutaj żadnego znalezienia. Przy następnej wizycie jeszcze tutaj zajrzę. Serdecznie pozdrawiam autora, oraz bardzo dziękuję za pokazanie zabytkowej kuźni, oraz dodatkową motywację do aktywnego spędzenia wolnego czasu.

znaleziona 

Świetny kesz; wypatrzony przez Antosia po chwili poszukiwań. Dziękuję, pozdrawiam:-).

Znakomicie wykonany artefakt, co prawda wagi "piórkowej"ale robi wrażenie. Dziękuję i pozdrawiam.

Szybko znaleziona podczas podróży na event w Chwarszczanach. W wesołej ekipie z łódzkiego. Dzięki za kesza i pokazanie ciekawego miejsca

Dzięki 28 kwietnia 2023

Po spacerze wokół jeziora wsiedliśmy do samochodów i podjechaliśmy po tą skrzynkę. Trzeba będzie wrócić do Kórnika na 15 minut, bo odpuściliśmy mulciaka, a to jedyna skrzynka brakująca do WISu. I tak pewnie o tym zapomnę ;-). Dzięki za cały projekt! Bardzo fajne kesze w ciekawych miejscach. Wesoła gromadka w składzie: Maleska, elf19586, Andre0373, ISE Dęblin w drodze na event w Chwarszczanach. Dzięki!

Reaktywacja w "lżejszej formie". Nie zapomnijcie zamaskować po odłożeniu. Powodzenia !

Jakim trzeba być młotkiem, żeby nam gwizdnąć skrzynkę ? :-). Kesz powróci z wiosną.

Poświąteczne i pourodzinowe keszowanie z gurą.

Można by pomyśleć, że kuźnia nam się spodobała, bo postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej jej okolicom, jak również wykuwanym w niej narzędziom. Mnie to tam nie kręcą kute balustrady, podkowy i młoty ale Rycerz się uparł. Nie i już, On nigdzie stąd się nie ruszy, dopóki nie znajdzie. Cóż było robić? Wypakowaliśmy kufry dla niepoznaki, rozstawiam porcelanę, że niby popas dłuższy. Oj, ups, srebrny widelczyk mi wpadł za płot! Muszę tam swoją księżniczkową dłoń wsunąć! Ale! Kurczę, chyba wpadł pod dywan! Rycerzu?! Jak? Gurą, a jak?I tu gura zrzucił zbroję (ekhem, podglądałam, a co?) i dawaj się pchać na te kolce na płocie! Ałć! Wolałam na to nie patrzeć, zatem zamknęłam oczy i skupiłam się na upychaniu blach do plecaka, mojego, jak się potem okazałoNie słysząc wrzasku, uznałam, że Rycerz cało przeskoczył ten płot, więc otwarłam oczy. Rycerz skrupulatnie przeczesywał teren, co i rusz dając susa za drzewo, żeby przechodnie go nie widzieli. Znalazł jedynie szczotkę do zamiataniaJak wracał, też zamknęłam oczy :D 

Drugie podejście było jakiś czas później, obrana taktyka to Księżniczka szpieg. Sama nie będzie może zwracać tyle uwagi i myk, jakoś przeciśnie dłoń w innym miejscu, które zostało wskazane. Co za błąd! Jak się tylko pojawiła, mieszkańcy wyszli z wielkim sztandarem na cześć Księżniczki... Zaraz potem nadjechał rączym rumakiem Rycerz i zabrał mnie ze sobą.

Runda trzecia. Obiad podano! Stół zastawiony, trunki w dłoni, a jak wiadomo, lepiej się trawi chodząc i robiąc przysiady, zatem gimnastyka z elementami żonglerki termosem. Myślę, że tam jakiś zwierz był po drugiej stronie. Jak włożyłam dłoń, to pociągnął aż po pachę. Dalej się nie udało przeciągnąć ze względu na krągłości Księżniczki. Co więcej, pomimo poświęcenia, skarbów nie wykryto.

 

 

Jeśli myślicie, że Peleton jest największym masakratorem sciezki to się mylicie. Dzisiaj była to Kuźnia. 

Byliśmy tu 3 razy.

Podejście 1: 45 minut. Przeszukane wszystko, przegrzebane patykami i recami - tam gdzie da się dosięgnąć. Bez efektu, a miejsce lekko przypałowe do szukania. W końcu Księżniczka patrzy wyczekująco na mnie i mówi: jakbym była rycerzem to bym sforsowała ten płot z kolcami na górze, znalazła ukryty skarb i przyniosła na tacy księżniczce. Co było robic - zrzuciłem zbroję, bo cenna i w samej koszulinie wdarłem sie na teren wroga przeklinając w myslach pomysł wcięcia ze sobą Księżniczki. Przecież to się zawsze tak kończy i udowadniaj, ze jesteś kurna rycerzem. No to grzebię, kopię, przeczesuję będąc po drugiej stronie i nic. Paluszek Księżniczki pokazuje kolejne obszary do przeszukania - tak jest, się robi. I nic. Potwierdzamy okolice poszukiwać z Osłem i dalej nic. Ewakuacja.

Podejście nr 2: okolica zastawiona autami, naprzeciwko ekipa montuje baner. Księżniczka ich bajeruje, ale tak nic nie wskuramy. Spadamy.

Podejście nr 3: Głogowski Literat i właściciel wskazują kolejne miejsce do przeszukania. Tym razem probujemy metodą zza płota, bez przechodzenia, bo tuz obok w zakładzie wulkanizacyjnych chyba, spory ruch (wymieniają juz na letnie???). Cały dzień Księżniczkę głodziłem, żeby schudła i efekt jest. Poprzednio wsadzała jedynie dłoń, teraz wchodzi cała ręka aż po pachy, Znowu nic. 

Wracamy do domu, oglądamy filmik z podjecia przez Literata - tam szukałem po drugiej stronie płotu i nic nie było....

Nie udało się, miałem wrócić potem bo w międzyczasie zadzwoniłem po pomoc i zawęziłem miejsce poszukiwań. Niestety na drugie podejście nie starczyło już czasu, więc kesz pewnie jest tylko mnie pokonał.

Nietypowy element znaleziony łatwo, ale bez zamknięcia. Udało się również znaleźć zamknięcie i zamknąć skrzynkę. TFTC!

:))))

Dziękuję za skrzyneczkę.

Gorzowsko - sulechowsko- nowotomyskie, buszowanie po KórnikuDzięki za kesza.

Niedzielne keszowanie w Kórniku z Ciacholem i Nosferatu. Tu to się kręciliśmy dłuższą chwilę - głównie dlatego, że keszyk jest umieszczony w wyjątkowo wrednym miejscu - niby na wyciągnięcie ręki, ale raczej tej dziecięcej niż dorosłej ;). W końcu Nosferatu jakoś się do niego dobrał, ale później odłożenie wcale nie było łatwiejsze

Szam kesz znalazł się poza zasięgiem standardowych keszerskich rąk, dlatego też trzeba było użyć macek dalekiego zasięgu, żeby wydobyć kesza. Sam kesz obecnie składa się z dwóch części i za chiny nie da się sprawić, żeby stały się jednością.

Część kesza w ręce i oddałam się dokonać wpisu ale okazalo, że logbook został w pozostawionej części:) 

Tu się podobało, tematycznie :) 

Tu nie było łatwo, już miałem się poddać albo sięgać po koło ratunkowe, kiedy Agnieszka z triumfem obwieściła znalezienie maskowania. TFTC!

Kolejna extra skrzyneczka i tematyczne maskowanie. .Razem z zuza007. Dzięki. Pzdr

Oj łatwo tu nie było , wypatrzeć to kuznierdkie narzędzie ,, potem wyjść w całości ..no i odłożyć tak, żeby kolejna osoba też mogła wyjść ..dobrze, że udało się sięgnąć ręką ( choć z trudem ) i odłożyć właściwie ,, dziękuję za kesza, ciekawe maskowanie ( dla mnie to lekcje ,, ) i za pokazanie miejsca 

Podjąć było łatwo, gorzej z odłożeniem, bo mugole i maskowanie nie chciało współpracować. W końcu po wielu kombinacjach udało się doprowadzić aby kolejni keszerzy mieli radość z podejmowania.

Kuźnia jest, względna swoboda ruchów też, kesz zlokalizowany szybko - można by pomyśleć, że bułka z masłem. A jednak dobrać się i właściwie odłożyć wcale nie było tak łatwo. Spojlerować nie będę ale powiem, że miałam w pewnym momencie obawy, czy nie będzie trzeba odgryzać sobie ręki na poziomie łokcia. Obyło się bez tego i ostatecznie wyszedł tylko jeden zgrzyt, a mianowicie to, że logbooka w maskowaniu nie zastaliśmy. Dołożyłam zastępczy. Dzięki za tę ciekawostkę!

Oj ciężko się wykuwało zdobycie tego kesza. Ciężko...

Dzięki.

Było ciężko, jak to w kuźni. Gorący czas, ciężka praca, chociaż nie fizyczna.

Dziękuję.

Chwila poszukiwań i Szabla wypatrzył kesza. Udało się przed pojawieniem się wścibskiego mugola z domu obok. Dziękujemy. 

W drodze na stację zatankować i trochę się posilić. Dobrze, że nie zaparkowaliśmy w bramie bo policja przejechała  zaraz jak się pojawiliśmy a i mugol z pobliskiego domu był zaciekawiony, gdy podjeliśmy kesza wyszedł z bramy i udawał, że z kimś rozmawia przez telefon. Keszyk namierzony bardzo klimatyczny i w temacie dlatego leci zielone ale pozbywać się takich sprzętów z domu? Razem z Blondi. Dzięki. 

Wystarczyła minutka, no może dwie,ale na pewno nie trzy żeby bamba wytargał. Świetny, tematyczny keszyk. Potwierdzam, do podjęcia keszyka narzędzie nie jest potrzebne,dzieki :)

Jakoś akurat z tym keszem nie mieliśmy problemów, po prostu podeszliśmy i się wpisaliśmy, czasami już tak jest ;)) nie mniej jednak, keszyk super

Złapana razem z Izeq 

Bardzo tematyczne maskowaniei nawet ładnie widoczne jak ktoś się domyśla czego szukać. 

Kowal ciężką ma robotę, w kuźni kuje wielkim młotem. Gdy się żarzy palenisko, kowal zrobi niemal wszystko. Na współrzędnych uhuhu dał popis prawidłowego parkowania, nikt nie wiedział czy jego patent okaże się skuteczny więc zagęściliśmy ruchy podczas szukania. Ślicznie dziękuję i pozdrawiam!

Było mało czasu bo auto na zakazie, w końcu Uhuhu wytargał maskowanie. Ciężkie miejsce do swobodnych poszukiwać lokalsi podejrzliwi. TFTC!

Zaparkowaliśmy tuż obok, bo znak wyraźnie informował, że mnie zakaz nie dotyczy. Przez chwilę zainteresował się naszymi poczynaniami pewien rowerzysta, ale wysłaliśmy do niego wszyscy razem skondensowaną falę niechęci i po chwili zmył się jak niepyszny. Fajowe maskowanie, dziękuję bardzo.

Poszukiwania dały trochę w kość. Kordy usilnie wskazywały jeden podejrzany obiekt, który został prawie zdemontowany.Rada dla kolejnych poszukiwaczy - wybijcie sobie to z głowy. ;-)  Co tu dużo pisać, znaleźliśmy się między młotem a kowadłem, i po raz kolejny musieliśmy skonsultować się z poprzednimi znalazcami. Ich nieoceniona pomoc wskazała obszar poszukiwań. Uff, po chwili udało się w końcu dojrzeć to narzędzie tortur. ;-)

Ale nam tu zeszło. Wszystko w okolicy zostało już ROzmontowane, łącznie z chęcią położenia lampy ulicznej w pozycji poziomej. Na szczęście dobre duszki Barowie uraczyli radą i wszystko stało się jasne. Fajny, tematyczny kesz, brakowało tylko odgłosów pukania i stukania - wyrabiania maskowań :-)

FTF

Kręciliśmy się tutaj, jak pies za własnym ogonem. ;-)

W końcu skorzystaliśmy ze spoilera, bo ile można? ;-)

Artefakt dobrze wysłużony, ale czy na pewno w kuźni? Pytanie pozostawiamy otwarte. ;-)

Dziękujemy za znakomitą skrzyneczkę i z wielkim żalem żegnamy się z całą znakomitą geościeżką, która w stu procentach zasługuje na rekomendację. :-)