Skrzynka robiona na raty: pierwszy raz w tej okolicy byłem jeszcze przed publikacją skrzynki. Gdybym ja wiedział...Za drugim razem pierwszy etap, bo nie starczyło czasu na finał: w okolicy akurat była pora karmienia saren i zrobiło się za późno. Dzisiaj wreszcie finał. Ja nie wiem jak wcześniejsi znalazcy przeszli tym skrótem, bo ja bym musiał na czworakaJa finał podejmowałem od północnej strony -- polecam tym, co robią skrzynki na raty jak ja. Jest gdzie zaparkować auto oraz, bez zwracania uwagi, udać się spacerkiem po skrzynkę.

O miejscu, gdzie jest skrzynka czytałem kiedyś wcześniej, polecam posty na Pomorskim Forum Eksploracyjnym oraz Forum Dawny Gdańsk. Ciekawa historia, skrzynka zmotywowała mnie do wizyty, żeby zobaczyć to naocznie. Może niewiele już po latach zostało, ale co widzi sie namacalnie to jednak co innego niż tylko opisy.

Dziękuję za skrzynkę i jak tylko uzbieram odpowiednią liczbę znalezień, to dodam rekomendację -- za przygotowanie zdecydowanie się należy. :-)

// Rekomendacja dodana

Powiem tak. Może i dobrze, że skrzynka miała takie perypetie, jakie miała. 

Skrzynka żyła własnym życiem, chociaż jej jeszcze nie było. Była w umysłach. Żałuję jedynie głosu narratora, a dokładnie głosu Hannibala, 

a właściwie jego braku, który miał zaistnieć. Głos, który miał dać nam wszystkim wskazówki do baczniejszych poszukiwań etapów, a na końcu miało być charakterystyczne siorbanie H. Lectera.

Tego głosu już nie będzie. Pierwotnej kamiennej miejscówki ze studnią też już nie ma, ziemia wchłonęła. 

O obecnym miejscu czytaliśmy sporo, na starych mapach, nawet carskich mapach miejsce jest oznaczone.

Nie będę zdradzał i opisywał miejsca. Trzeba samemu przyjść, przejść starą drogą (tym skrótem) , dotknąć pordzewiałych elementów i podziwiać wiekowe cegły z zabytkowej, nieistniejącej już cegielni, a na deser zwiedzić piwniczkę na trupy ;-).

Dzięki za asystę przy zakładaniu. 

Z moimi chłopakami, dzięki 

Z Rogatkiem i młodocianymi. Dzięki za rozrywkę. Ciekawa historia z tym keszem. Nie zrozumiałem właściwie podpowiedzi, lecz udało się wytypować kilka potencjalnych miejsc finałowych. Pierwsze zostało odrzucone, drugie nijak miało się do pewnego fragmentu opisu. Trzecie okazało się właściwe. Miejsce zdecydowanie ma swój klimat. Ciekawe jak to wszystko przetrwa w takim stanie gdyż widać postępującą degenerację.obiektów.

Gdzie ja to widziałam, no gdzie ....

Najpierw typowałam inną miejscówkę. Potem quiz rozwiązałam i .... wbiłam źle kordy do komórki i na finale od razu wylądowałamchociaż jak bym nawet prawidłowo wbiła to i tak bym już wiedziała gdzie finał jest.

Miejsce obchodzone/objeżdżane nie raz, widziane z daleka i bliska. Lecz nigdy nie miałam śmiałości tam na maksa wbić. Teraz trafiła się okazja i w pięknych okolicznościach przyrody - śniegi pokaźne - udałam się po keszyka.

Maskowanie pomysłowe, rzeczy w maskowaniu lekko przerażające ;), logbook i certyfikat oczywiście w klimacie.  

Można kilka informacji znaleźć na temat tej miejscówki w Internetach....

Dziękuję za skrzyneczkę!

A było to tak:

Wczoraj udało się rozwiązać zagadkę lecz różne obowiązki nie pozwoliły na realizację więc przeplanowaliśmy akcję na  dzień dzisiejszy.

Pomimo, że pogoda nie teges - w sumie to "pogoda jest dobra albo bardzo dobra" jak to mówią wędkarze, a oni wiedzą co mówią. 

Podczas drogi do pierwszego etapu znalazłem coś co zawsze chciałem w lesie znaleźć więc droga minęła błyskawicznie. Tuż niedaleko pierwszego etapu mnóstwo ciekawskich "gapiów".  Kolejny etap zajął nam chwilkę, ale za to sprawnie w jedną i drugą że tak powiem stronę.

I już wiemy gdzie jest finał. Powstało zatem pytanie skrótem czy......NIEEEEEEE  "bez sensu ,dawaj skrótem", a wiec jak powiedzieli tak zrobili.

FINAŁ świetny, klimatyczny,świetnie pomyślany jako całość mega ciekawy i podejrzewam czasochłonny - mam na myśli fanty w pojemniku he he he 

Dziękujemy za przemiłą wyprawę.

TTF

poszło dosyć sprawnie, zagadka wczoraj ogarnięta, a dzisiaj poszukiwania

jedyna prawidłowa droga prowadzi na skróty(kto wie ten wie)

całokształt po prostu genialny, gdybym bym łysy zawartość kesza pasowała by idealnie :D

TFTC i oczywiście leci zielona

Do napisania wypracowania jakoś nie mogę się zebrać, ale konspekt jest już gotowy, więc wstawiam poniżej ;)

1. Eliksir dzwoni do Rausza, gdy ten stoi w samych gaciach w łazience po wykąpaniu psa, który wcześniej wskoczył do bagniska.

2. Rausz nie zważając na to, że pachnie mokrym psem, zbiega do auta w tempie strażaka ochotnika.

3. Droga do Gdańska z wyrównanym rekordem życiowym.

4. Bardzo przyjemny spacer przez mroczny las.

5. Bohaterowie odnajdują świetnie i tematycznie przygotowane etapy 1a i 1b.

6. Sesja cardio ukierunkowana na ćwiczenie górnych partii mięśni nóg oraz pleców.

7. Odnalezienie finału i głośny krzyk Eliksira, kiedy coś dużego i ciężkiego spada z góry i robi "BAM".

8. Bohaterowie delektują się klimatyczną zawartością skrzynki.

9. Druga sesja cardio.

10. Dziesiątki par oczu ukazują się nagle w świetle czołówki - rewelacja ;)

TFTC! 

Milczenie owiec każdy chyba widział, każdy pamieta siorbanieale nie kazdy wie że przyprawiało  reżysera o nudności . Jakże pasuje do siebie to wszystko.  Dane nam było w ekipie BAM. podejść do tego kesza i żeby było lepiej załapać się na FTF'a! Do keszyka trzeba się trochę przejść lasem, nocą łapie się fajny klimat, szczególnie spotykając kilkanaście par świecących oczy w głębi lasu. Etapy super przygotowane, szczególnie "elementy" wiszące przy etapach, naprawdę robią klimat! Po namierzeniu etapów przyszedł czas na finał.  Dotarcie do niego spokojne, bezpieczne, aczkolwiek dla starszych osóbmęczące-szczególnie w krzyżu czy jakoś odwrotnie :)  Udało się spotkać po drodze nietoperka ! Jak już można było oddychać pełna piersią,  nastał czas na finał. No i kto go namierzył? Oczywiście największy w ekipie fan URBEXÓW niejaki MIKI. 

Urbeksik przepiękny, szczególnie piwniczka na ciała. Jak już Miki. otworzył kanister jakież było nasze zdziwienie ileż to artefaktów w środku przygotowała autorka. Cudnie i klimatycznie! 

Serdecznie polecam spacerek , szczególnie tym fajnym skrótem . Świetna zabawa. In Voluptas Mors

Spokojne keszowanko po Gdańsku, no może nie całkiem spokojne, bo kesze, które musiałem zdobyć znikają na koniec tygodnia i trzeba się było sprężać, bo czasu, żeby drugi raz uderzyć na keszowanie mogłoby nie być. Kesz za keszem, czas biegł szybko, bo i kesze fajne. W trakcie dołączył jeszcze do mnie BG, który tez uzupełniał braki w podjęciach keszy. 

Aż wkrótce po godzinie "W" dzwoni do BG kolega Miki. i pyta czy widzieliśmy. No my widzieliśmy głównie gdańskie lasy, więc nie, nic nie wiemy. Tak więc dowiedzieliśmy się. Trzeba było tylko chwilę na kolegę wracającego z pracy poczekać i już można było zająć się nówką sztuką. Jako, że to kłis od JLM, to chyba z 300 metrów chodzenia zajęło nam przeczytanie o co tu biega. Ale wiadomo co 3 łby, to nie jedna głowa i już po chwili wiemy gdzie zaczynać i to całkiem niedaleko miejsca gdzie czekaliśmy na Miki.

I powiem teraz z perspektywy zaliczonej skrzynki. Gdybyśmy posłuchali naszej intuicji keszerskiej, to finał podjęty byłby w 15 minut, ale my woleliśmy się nacieszyć okolicznościami przyrody i swoim towarzystwem rzecz jasna. Z okoliczności przyrody to zobaczyliśmy: wielkie powalone drzewa, dziesiątki oczu wpatrujących się w 3 gości z latarkami, zaskakujące plenery i jednego nietoperka w nagłosniejszym miejscu w jakim byłem ostatnio.

Historia HL ogólnie oczywiście kojarzona, bo jako szczeniak książkę przeczytałem ze 3 razy, później film z 2 razy, ale kiedy to było... Niektóre fakty z filmu przypomniał BG - aż się zdziwiłem, bo kompletnie ich nie pamiętałem, a tu się pojawiły w różny sposób powiązany z quizem. Mam wrażenie, że jeszcze po ukończeniu nie ogarnąłem wszystkich związków - może czas odkurzyć z półkę tę książkę?

Dla mnie pomysł na kesza super. Przypomniał mi o moim pomyśle na skrzynkę. Może sprzedam go JLM, ale ta chyba na brak własnych pomysłów nie narzeka, jak ostatnio pisała zresztą w którymś z logów. Dzięki za przygodę, fajnego kesza, ftf i czekam na kolejne archiwalne pomysły.

W ekipie BAM. (Badzia Gadzia - BG, areckis, Miki.)

FTF

Faktycznie trzeba było pisać od razu ,a nie po kolegach z zespołu BAM, :):):) którzy tak naprawdę wyczerpali temat :)

Ja nie powiem ......jak to nie JA , żwawo prowadziłem kompanów aż do momentu jak "tysiące oczu" nie zaczęło się na mnie patrzećwtedy skupiłem się bardziej oświetlałem ICH a nie sobie drogę, ale o dziwo to nie ja się wywaliłem :):):):):)

OK, do sedna całość świetnie przygotowana i zaplanowana. Ja to w sumie zawsze krótko i konkretnieale ostatni etap zapamiętam najdłuuuuuuuuuużej  :) 

Polecam i zachęcam bo naprawdę warto  :) 

Dzięki