Zdecydowanie najwięcej czasu z całej ścieżki wymagał ten kesz. Poszedł na pierwszy ogień i nieco dał w kość. Pokrzywy skutecznie ukrywały nie tylko kesza ale i całe drzewo. Już chcieliśmy odpuszczać, ale rozglądając się po okolicy udało się zlokalizować miejsce ze spojlera. Przy tym zarośnięciu to kesz jest podejmowalny tylko z "góry". Dzięki!

Poszło dość sprawnie bo podszedłem z odpowiedniej strony. Znane maskowanie, też czasem stosuje. Dzięki. 

Dzięki spojlerowi i sprzyjającej porze roku, poszukiwania nie sprawiły nam trudności; keszyk subtelny, a do tego ładne certy! Dziękuję, pozdrawiam:-).

Wysokie habazie chwilowo śpią, niestety przebiśniegi też jeszcze śpią, a w przydomowym ogródkach już nieśmiało się pojawiająPrzypadkowo spotkany spacerowicz opowiedział nam trochę o okolicy i zwrócił uwagę na pozostałości starych piwnic, a może ziemianek widocznych w bliskiej okolicy skrzynki. Dziękuję i pozdrawiam.

Byliśmy, sprawdziliśmy - skrzynka jest na miejscu. Poniżej jej ukrycia, na poziomie gruntu leżą certy przymaskowane korą.

Rekomendujemy poszukiwania w lutym/marcu, gdy kwitną kwiatki, a wszelkie zielone, wysokie habazie chwilowo śpią. ;-)

Dodajemy fotospoilery, by już nikt nie odbił się od tego kesza. :-)

Nie udało się, może inną porą jest faktycznie łatwiej

Rzeczywiście skrzynka jest podejmowalna raczej w porze wiosennej lub jesienno-zimowej. Wtedy odsłaniają się miejsca, które mogą ją zawierać. W treści opisu skrzynki jest wyraźna podpowiedź: około metra nad ziemią, a raczej nie fruwa w powietrzu, zatem musi być jakiś obiekt, który ją skrywa.Co do fotospoilera, to przemyślimy sprawę, ale dodamy go ewentualnie dopiero, gdy minie pora bujnej roślinności.

Brak spoilera, brak konkretnej podpowiedzi i współrzędne na środek polanki z pokrzywami na wysokość 2 m. Gratuluję. 

Przyroda nas pokonała. Przeszliśmy przez chaszcze sięgajace pasa albo wyżej a potem bez szans  :(

Przy okazji podjechaliśmy po zapomniany wcześniej certyfikat. Wszystko jest na miejscu: skrzynka, certy i przebiśniegi :)

Trochę krążyliśmy, kordy ne chciały współpracować albo to wiatr nimi miotał. Znaleźliśmy przebiśniegi i dopiero po chwili skrzynkę. Z tego wszystkiego zapomniałem o certach :(

Przywiodła nas tu piękna pogoda oraz kolejne jesienno-wiosenne skrzyneczki. Poszukiwania trochę trwały, bo najpierw znaleźliśmy kordy, potem wiosnę czyli przebiśniegi, a dopiero po dłuższej chwili pojemniczek i certy. Dziękujemy bardzo za dobrze ukrytego mikrusa , no i za certy! Pozdrawiamy