Skrzynka została zarchiwizowana.

Pogoda paskudna, deszcz ze śniegiem, ale jakoś udało się dotrzeć do drugiego etapu. A tam pusta flaszka, całe wino musujące wydudlili, nawet bąbelka nie zostawili. Mnie się ostał ino cert. Ach życie...Dzięki.

bardzo pomysłowy multaczek wielce# przyjemnie zaczęty i takoż samo zakończony# ja też jestem fanem keszy Rodajów a Góra Morawska to już prawie miejsce kultu szczególnie w sylwestrową noc #wielkie dzięki

refleksja apropos tytułowuch zakręconycha ;)

Pogoda dopisała, można było wyskoczyć w "góry"Okolica w niedzielę nie taka odludna, ale udało się trafić na chwilę spokoju i sprawnie pokombinować z zegarami. Potem było już z górki. Dziękuję i pozdrawiam.

Przed podjęciem skrytki zapoznałem się z wiedzą zegarową. Naczytałem o zegarach  rocznych i ich działaniu. Zadanie 1 poszło nadzwyczaj sprawnie. Zadanie 2 w śniegu wymagało chwilę wysiłku. Jednak nagroda za trud wspaniała. Dziękuję i wszystkiego keszerskiego w tym roku! Fan Założycieli.

Piękna sprawa. Naprawdę wystrzałowa impreza. od końskiej ścieżki, jestem fanem twórców tej skrzynki ;). Pozdrawiam i dziękuję. Znalezione z ojanOMI.

Happy New YearPowiedzmy, że zegarków nie przestawiłamFajnie było to i dziękuję :)

Kolejne już w życiu zdobywanie Moraska, kolejna to już skrzynka RoDaJJ w tej okolicy (czyżby jakiś sentyment?). Podejście mocno śliskie, zegary w mig wypatrzone, finał w dobrym kierunku, na miejscu focie i nawrotka w niziny :)

Jeszcze raz wszystkiego dobrego.

Najpierw kusiło aby odkręcić to co zakręcone, okazało się, że nie ma takiej konieczności. Na kordach pewien element świecił już z daleka. Pojemnik to takie rozwinięcie Świnoujskich standardóww dodatku był nie zamknięty. Po uczynieniu tego co powinno się uczynić zamknąłem i zamaskowałem, co by kolejnym nie było łatwoDziękuję za szampańską zabawę.

Drugi dzień roku 2022 postanowiłem poświęcić na zdobywanie szczytów i keszowanie. Podchodziłem od strony zbocza tego bardziej ubłoconego, co sprawiło niejaką frajdę.

Mechanizm zegarowy rozpracowany, kordy w punkt. Uwaga, wbrew pozorom w okolicach finału bywa ludno.

Dziękuję za kesza!

Zaległe logowanie, wszak szczęśliwi czasu nie liczą.Wybiła godzina zero i wskazała słuszny kierunek zabawy. A na miejscu iście sylwestrowy wystrój. Noworoczne party w lesie tego jeszcze nie grali. Było wyśmienicie. :-)

Zegar się przekręcił na 01.01 to też można było ruszyć na poszukiwania. Na kordach ukazała się zakonnica, już myślałem, że to DA w przebraniu, ale jednak po wygłoszeniu do telefonu "tak, tak, TAK", szybko się oddaliła. I można było zabrać się za 1 etap z zegarmistrzowską precyzją. Zegar wskazał co miał wskazać - ciekawy kierunek - i na miejscu wystrzelić nie chciało, trzeba było posłużyć się dodatkowym narzędziem. Bardzo fajna tematyczna skrzyneczka, rekomenduję poszukiwania takich ciekawych cudeniek. 

Gdyby nie wczorajsze zakręcenie, a co za tym idzie zmęczenie, pewnie pilibyśmy wczoraj skrzynkowego szampana. ;-)

Nie jesteśmy jednak pazerni i wystarczy nam miejsce poza podium, bo samo podejmowanie pomysłowej i świetnej skrzyneczki dostarczyło nam wystarczająco szampańskiej zabawy, za którą bardzo dziękujemy. :-)

Rekomendujemy poszukiwania, na razie bezgwiazdkowo, bo musimy uzbierać. :-)

TTF, znalezione razem Fafusia, bardzo fajna skrzynka szkoda że pogoda nie sprzyjała, dziękujemy za szampańska zabawę

W iście szampańskich nastrojach podjechaliśmy po tego ostatniego OC-owego kesza w tym rokuSTF.
Dzięki za kesza, pozdr.

Hello,

Za późno dowiedzieliśmy się o keszu, a szkoda - mieliśmy interes na Morasku i mogliśmy być pierwsi. Ale i tak jest dobrze, bo zgarnęliśmy STF-a :)  Padało i padało, a my bez kurtek p/deszczowych :(  Zegary współpracowały, kordy okazały się dobre, na miejscu delikatna chwila kręcenia i kończymy keszowy rok na OC :)  Pzdr, Wojtek

Wróciliśmy juz do domu z młodą ekipą z podejmowania bombkowej skrzynki na dalekich naramowicach, gdy zadzwoniło powiadomienie o... zegarach na górze moraskiej... zjedlismy szybki obiadek na uzupełnienie sił i z dobrą latarką ruszyliśmy na kordy. Ciemności rozświetlała solidna latarka, więc pierwszy etap odnalazł się bez problemu. Szykując kordy drugiego o mały włos nie popełniłem strasznego błędu, który wyrzuciłby nas daleeeeko stąd. Na szczęście błędu udało się uniknąć i jak po sznurku trafilismy w dobre miejsce. A na miejscu - szoktakiego bajeru jeszcze nie bylo! Dzieki ogromne za swietna zabawe - wszystkiego najlepszego dla zalozycieli i calej keszerskiej braci.