Zjednoczone Siły Natury GZS (Gorzów Zielona Sulechów).

NIE, NIE, NIE.. ten kesz to ZUO w czystej postaci.. nawet tytuł zły: powinno być Lorneta i meduza, dyć lorneta to pódwójna seta..

Ale pomijając nazewnictwo, krwi napsuł i bóle głowy przyprawił  niczym nie świeża sałatki i wódka Vistula - co to wymłóci i przewróci..

Tutaj tak kombinowaliśmy, - bo wyjść z lotniska oprócz głównego, korzystaliśmy jeszce z dwóćh technicznych - zapasowych. Tutaj tu już za n-tym obchodem Ciachol wypatrzył- oo przecież to tu.. potem Panowie jeszcze przeprowadzali operację na otwartym keszu, bo ten się mocno zaklinował i musieli wspomagać się długimi patyko, szczypcami "Siostro Borek, skalpel poproszę.." ale się udało..... :)
i to w zasadzie już.. trochę szkoda, bo dosyć sprawnie się uwinęliśmy i  spokojnie kilka na obiekcie można by jeszcze poszukać :)

Wspólny wypad z borkiem i KLABem. Dzięki za kesza.

Wspólny wypad na Dolny Śląsk z Ciacholem i KLAB-em. Oj, ten keszyk to zapadnie w pamięć na długo, bo czasu nam zeszło na niego dużo, a opis udało się dopasować do otoczenia dopiero jak już kesza znaleźliśmy. Z wyjęciem pojemnika też nie było łatwo, ale po precyzyjnych zabiegach jakoś udało się go wydobyć.
Dzięki Meksha za kesza.

Na koniec zwiedzania fabryki przydałaby się taka zimna lorneta z wiadomą substancją i galareta, jak za starych dobrych pruskich czasówPrzechodziłem tamtędy 3 razy....;) Dzięki! za skrzynkę!

Ło kurna, ale ten kesz nas sponiewierał, a wszystko przecież się zgadza a opisem, natomiast nam tu jakoś długo zeszło.

Wypad na wyfczasy pod grószom na sam koniec wakacji w mocnej ekipie z GFS-em, Hr. Jan Usz-em.

Dzięki za kesza.

O co tu chodziło. Dlaczego błądziliśmy po lotnisku jak po nie jednej secie. I tak dobrze, że nas jakieś służby lotniskowe nie usunęły z tego miejsca. Chwała Freneyowi, że dopadł w końcu lunetę.

Fczasy pot grószom chociaż tylko jednodniowe to miło spędzone w męskiej ekipie.
Serdecznie dziękuję, miło spędzony czas.

No też miałem swój udział. Trzy razy mówiłem chłopakom, żeby wracali na górę...

Dzięki.

jak już było lotnisko to z tym poszło szybko , dzięki

o dziwo dość sprawnie namierzyliśmy, choć początkowo sądziłem, że będzie trudniejMajówkowo z Nann i Norbim.  Dzien wolny, więc nie będziemy siedzieć w domuserdeczne dzięki za kesza i za pokazanie miejsca.

ole to fajne, powiem szczerze że pewnie bym ze trzy razy koło tego przeszła gdyby nie czujność Norbiegofajne fajne 

#4848

Ten kesz ma idealną nazwę. Znaleźć go tylko można po secie albo dwóch z właściwą lornetą. Miejsce ukrycia nie przypomina tego ze spojlera - jednak dziurka zatkana żeby maskowac kesza a druga naturalnie się przymaskowała.

W srodku logbook chyba napuchł i nie dał się wyjąć, dodałem nowy ale pewnie go ta sama przypadłośc spotka. 

Łooooo...tu tośmy się naszukali. Dopiero uważne czytanie i bystre oko załatwiły temat;)

Jedyny kesz, którego nie daliśmy rady sami wypatrzeć... Byliśmy blisko, tuż, tuż.
Trzeba było zapytać przyjaciela, bo ciemno już się robiło.
Fabryka celulozy najechana w towarzystwie Lago, MarioiMoni, karwdo, Andzi.
Dziękujemy za okeszowanie obiektu, za podnoszenie tętna, za widoki, za frajdę!
Wszystkie kesze gwiazdkowe! Wrócimy jak nazbieramy zielonego.

Odwiedziny w byłej fabryce celulozy wraz z CHrząszczami , Karwdo , Andzią i naszym psiakiem Lago. Gdyby nie telefon do przyjaciela byłoby ciężko skumać kaj on jest.

Dzięki za skrzyneczkę

Po konsultacji z ojcem założycielem umieściliśmy nowy pojemnik w sprawdzonym miejscu. Zdobyta z MateuszAZL 

Początkowo obstawialiśmy inne miejsce, gdyż z londowiska wychodziliśmy inna drogą i też jest tam lorneta. Niestety, nie ta, co potrzeba. Telefon do Ojca Załozyciela i już wszystko jasne. Udaliśmy się zatem w prawidłową lokalizację i naszym oczom skrzynka się nie ukazała. Ponowne potwierdzenie miejsca i z racji, że nie mamy kontaktu z twórcą kesza, lecz od Ojca dowiedzieliśmy się, że raczej z reaktywacją nie będzie problemu, wsadziliśmy coś od siebie. Dziękuję za skrzynkę.

Miał być urbex. Jest, ale są też i kesze, na początku w planach odwiedzenia tego miejsca nawet nie wiedzieliśmy, że są tu jakieś skrzynki a co dopiero geościeżka, miłe zaskoczenie bo urozmaiciło to nasze zwiedzanie całego obiektu. Prawie wszystkie skrzynki na mega wypasie, lubimy jak trzeba się gdzieś wspiąć, przeczołgać itd., za wszystkie skrzynki serdecznie dziękujemy i założycielom chylimy czoła bo naprawdę kesze robią robotę i wymagają trochę sprawności i myślenia.

 

Fajne połączenie historyjki, po połączeniu faktów, zlokalizowanie miejsca ukrycia było tylko formalnością

Komedia omyłek, szukając innej skrzynki znaleźliśmy pojemnik od tego w miejscu jeszcze innej skrzynki. Ostatecznie miejsce docelowe odnalezione intuicyjnie i wypełniliśmy je prawidłową zawartością. Znaleziona podczas dokładnej wizytacji obiektu, do czego nakłonili nas założyciele, atrakcyjnie poukrywanymi skrzynkami. Dziękujemy i zachęcamy do rozważnych odwiedzin.

Zalogowano przy użyciu GeoCentral Lite

Nasze oczy wielkości lornety próbowały namierzyć kesza, ale to kesz namierzył nas z pozycji leżącej. Ten typ ewidentnie nie lubi wylewać za kołnierz.Po czynnościach keszerskich umieściliśmy skrzynkę we  właściwej jemu pozycji. ;-)

Kesz przemieścił się samomagicznie na poziom mniej niż zero, toteż po konsultacjach zamontowaliśmy go w miejscu wskazanym. 

Dziś team "Polowanie na urbex" z ekipą ReAl RoLaDa i Haha

W ramach wypadu  ReAl RoLaDa i Haha do Papierni. Po pierwsym znalezieniu już jakoś poszło chociaż nieoczekiwanie kesze postanowiły dodatkowo namieszać i się pomieszać.  TFTC!

Tu myślałem, że znalezienie miejsca ze spojlera będzie niemożliwe, keszyk okazał się jednak prostszy niż myślałem, dzięki :)

Spojrzałam na spojler i stwierdziłam, że znalezienie tego keszyka bedzie graniczyć z cudem. Ale nieraz nawet ślepej kurze ziarenko się trafi.......;) Szukając innego keszyka, znalazlam tego. skrzyneczka bardzo fajnie skitrana, dzieki :). Powodzenia dla kolejnych poszukiwaczy!

Myślałem że nie da się tego odnaleźć, ale skoro samolot odleciał i mieliśmy trochę czasu na poszukiwania to i o dziwo szybko nawet się udało, dzięki

Obecna przy zakładaniu skrzynki. Po zwiedzeniu większości terenu postanowiliśmy zrobić sobie przerwę na uzupełnienie swoich zapasówNie mieliśmy denaturatu, ani innych % specyfików, ale za to Stasiu nas wyręczył i pewnie uzupełnił braki za całą naszą ekipę. Dzięki za skrzyneczkę i świetną zabawę :)

Asysta przy zakładaniu. To był dobry pomysł wręczając Stachowi lornetkę. Miał wypatrywać samoloty, a ten za żarciem i wódą gonił oczami. Niestety z niektórymi nawykami ciężko walczyćMy przez to także udaliśmy się na ucztę do samochodu, gdzie temperatura była znacznie przyjemniejsza (i nie było szerszeni ;)  ) Dzięki za keszka.

Jako że Lumenka strachliwa to przy wyjściu zawsze ma wzrok odwrócony w inną mańkęZatem z pewnością by przegapiła lornetę. Dziękuję za kesza!

O matulu, co ja się tego naszukał, a to takie proste jest! Oj seta to by się przydała teraz. Dziękuję i pozdrawiam!

Wyimek przez większość wycieczki przyprawiał nas o dreszcze: jak wypatrzyć coś takiego w TAKIM MIEJSCU? Okazało się jednak, że się da, wystarczy tylko zaufać niekoniecznie oczom. Polecam zmierzenie się z tym wyzwaniem. Dziękuję bardzo.

Hello,

Wracamy, bo jakoś przeoczyliśmy schowek. No dobra, nie doczytaliśmy opisu. Wszyscy dzisiaj przyjechaliśmy tu na pałę :)  Ale za to bardzo dokładnie zwiedziliśmy całość, bo warto. Seta i lorneta - klasyk dawnych barów, zwłaszcza tych wiejskich, GS-owskich. Wersje nazewnicze są różne. Produkt, gdy był nieświeży, szczególnie nadawał się do rzucania w przeciwników :)  Pzdr, Wojtek