Zaległy wpis.

Bunkrowy sylwester 2020 z LadyMoon i Podmiotem. Innej kompani nie trzeba, bo ta jest najlepsza :)

Naszą poczciwą T4 porzuciliśmy w krzakach przy drodze, dla lepszego komfortu spania w komnatach warowni :-) 

Miejsce petarda, nie tylko na sylwestra :-)

Dzięki za kesza.

Dzięki za kesza

Skrzyneczka znaleziona w wesołej ekipie. Dzięki za pokazanie tego miejsca.

Nie spodziewałem si, że to będzie tak duży obiektwarto zwiedzić. Dzięki. 

Tftc! Wypad z ekipą pod znakiem jajeczka - no i docieramy do głównej atrakcji spaceru;) Świetnie zachowany i niezaśmiecony obiekt. Wędrówka po belce nad zapadnią - niezapomniana;D Dla podkręcenia atmosfery na wyjście wybraliśmy sobie najbardziej wspinaczkową wersję. Naprawdę warto było się tu przedzierać.

zapadnia i korytarz robi wrazenie , podziekował 

W końcu podjęta na wyprawie z synem. Byłem tu już kilka lat temu podejmować starego kesza, już zarchiwizowanego. Wtedy nie zdecydowałem się na wchodzenie do środka. Dzisiaj, po uprzednim wywiadzie z założycielką odnośnie bezpieczeństwa i topografii, zwiedziliśmy całe podziemia od jednej i od drugiej strony. Fajnie zachowany bunkier w środku, nawet nie ma za dużego śmietnika, jak to często w tego typu obiektach bywa. Wiele zachowanych elementów sugerujących przeznaczenie poszczególnych pomieszczeń, do tego nie wiedziałem, że bunkier posiada trzecie "wyjście" na zewnątrz choć jak się okazało, to nie wyjście tylko dziura po kopule bojowej, a że nie ma schodów itp to trudno tam wejść czy wyjść. Sam kesz fajnie ukryty i zamaskowany chociaż dla doświadczonego keszera nie tak trudny do znalezienia. 

Trzeba uważać na zapadnie, choć jak się ktoś nie boi to przejście bezpieczne. Polecam spacer tutaj i zwiedzenie dołu, bo myślę, że warto. Daje fav za miejscówkę itd

Tak bardzo spontaniczny wyjazd, że wpisuje log 21.05....:D

Wieczór po pracy miał być całkiem spokojny, miała być podróż śpiulkolotem i nic nie zapowiadało spontanicznego wyjazdu ponad 200km w jedną stronę po ftfa. Nic a nic. A jednak się wydarzył. Dojechaliśmy na miejsce, było już dość późno. Na tyle późno że warto było przesunąć sobie zmianę w pracy na późniejsza. Przy okazji testowanko nowych butów terenowych (zdały egzamin). Dotarliśmy autkiem do miejsca w którym jego mało offroadowy charakter dał o sobie znać. Dalej ruszyliśmy z buta (tego testowanego :D). Nie błądziliśmy mimo że teren był nam całkiem obcy. Dotarliśmy tak szybko że aż zdziwiłam się ze to juzodnaleźliśmy kesza, szybki wpis i powrót. Trochę szkoda ze kesz nie jest gdzieś w głębszej części obiektu. Ale i tak samo miejsce bardzo fajne. Te napisy robią robotę. Dzięki za kesza. Znaleziony standardowo z Abyduduijedodatkowo kibicowała nam rzesza super keszerow :) 

FTFKońcówka pracy w sobotę, Hearty coś tam pisze o FTF do zgarnięcia. Daleko? No trochę, jakieś 200 km od nas. Ale jutro do pracy idziemy. No i co? Nic, jedziemy. Mniej więcej w połowie zaczęliśmy się zastanawiać czy nie powinniśmy trafić do lekarza. 

- Na Srebrzysko?

- Na Srebrzysko. 

- Na badania? 

- Na stałe.

Koniec końców dojechaliśmy dość szybko i sprawnieNa koniec mały offroad Lagunem, a na samiutki koniec spacer do miejsca docelowego. Obiekt bardzo ciekawy i dość rozległy. Na pewno bym tam raczej nie trafił gdyby nie Opencaching. Na sylwestrową miejscówkę w sam raz :D

Kesz namierzony bez problemu gdy dotarliśmy w miejsce ze spojlera. Myślę, że w takiej formie przetrwa długo i nie ma tutaj co kombinować :)

Po wszystkim powrót do domu, i 4 nad ranem do spania a o 9:00 pobudka do pracy. I tak nie żałuję :D