Jest świetna. Warto było czekaćNIestety nie mogę nic zdradzićPOLECAM gorąco. I podziwiam przygotowanie kesza. Jest wypaśny:) dobrze, że wmawiałem sobie od rana, żeby się nie denerwować. Przynajmniej udało mi się zachować zimną krew :)

Kartka z pamiętnika Doktorka:

"14 kwietnia 2013 r.

Długo zajęła mi analiza odkrytych dokumentów na temat Skarbu Johnnego  Cheno, im bardziej wgryzałem się w nie, tym mniej wiedziałem o nim, o jego życiu, upodobaniach, dokonaniach. Po tygodniach śledztwa znalazłem ślad na północy Włoch, w okolicach Turynu... Niestety, tam już dawno nie było nikogo, kto by coś więcej powiedział mi o Johnnym. Chodzą słuchy, że wszyscy, którzy zdecydowali się posiąść skarb, zginęli w tragicznych okolicznościach. Z wyjątkiem jednej osoby... Znalazłem ją. Nie chciała  rozmawiać, ze strachem w oczach powiedziała tylko "Wracaj do domu.... wracaj...".

Posłuchałem. Po kolejnych tygodniach, zrozumiałem, że między wierszami przekazała mi informację o tym, iż skarb jest blisko mnie. Gdy odkryłem zagadkę miejsca, poczułem dziwne uczucie ekscytacji, było już późno, ale musiałem udać się i sprawdzić to miejsce natychmiast. 
To było odludzie, dość podła okolica, pomimo wczesnowiosennej aury wyraźnie czułem, jak robi mi się gorąco, byłem tuż, tuż... Sięgnąłem po niego. To co zobaczyłem przeraziło mnie.... W ułamku sekundy zrozumiałem, że mam mało czasu. Bardzo mało...

Nie było już odwrotu... walka się rozpoczęła...." 

MASAKRA!!!!!!!! Że tez zawsze sie w cos wpakuje!

Dlugo dochodziłam do siebie po zdobyciu Johnnego.. W sumie to jeden fałszywy ruch i to Johnny zdobyłby mnie..  To szaleniec! Bo tylko szaleniec mógł wpaść na taki pomysł i zrobić coś takiego! Rozumiem, ze strzeże swoich skarbów no ale.. żeby stawka była tak wysoka..? Trzeba być szalonym!

W chwili kiedy zobaczyłam zadanie, usłyszałam swoje przerażone "o żesz ku..wa ja pier..ole.... nie no zartujesz.." Johnny jednak nie zartował.. i zostalismy bez odwrotu, we dwoje: ja i czas.....

 

Dzisiaj juz jestem po "przygodzie z Johnnym" ale do dzis budze sie w nocy zlana potem, wykrzykując co jakis czas: "To ten!! Nie! Tamten! Zaraz, nie..! A moze.. Tak, ten! Chyba ze.." Idac ulicą wszedzie węsze spisek, jestem zawsze czujna, wszystkie zmysły mam wyostrzone.. wszystko mnie przeraża.. I ten zegar w głowie: tik tak tik tak..

Jakież kruche to życie..

Przeżyłem tylko dlatego, że miałem więcej szczęścia niż rozumu... A rozumu było i tak dużo, bo wszystkie "zagadki" po drodze rozwiązałem (trochę czasu na to zeszło). Na koniec jednak węsząc podstęp i tak wybrałem niewłaściwy wariant i gdyby nie zawiodła technika to nie mógłbym pisać tych słów... No, może byłbym w stanie chociaż podyktować, żeby ostrzec innych śmiałków.
ps. Moja Asia rozwiązała "zagadkę" w niecałą minutę - szkoda, ze nie było jej ze mną...

Razem z Tatą - chociaż stałem w bardzo bezpiecznej odległości.
Dziękuję Kacperek

Znaleziona - wpis uzupełnię jak trochę ochłonę gdyż chociaż upłynęły dwa dni od zdobycia kesza to nadal mi się ręce trzęsą nerwów nie mogę uspokoić, bezsenna noc zaliczona.
.................

Wszystko co przez lata słyszałem o Skarbie Johnnego - mity i opowieści dziwnej treści były niczym w porównaniu z tym co zobaczyłem. W pierwszej chwili mnie zamórowało i nie wiedziałem za co się złapać.
Miałem już jakieś wyobrażenia lecz to co zobaczyłem przekracza wszelkie normy.
Nerwy zamiast opadać wraz z upływem czasu wzmagały się coraz mocniej. Ręce drżały nie pomagało nawet zamknięcie oczu przy "sięganiu" po kesza.
Nie dochodził nawet do mnie głos Piotra, który gratulował mi zdobycia kesza, dopiero po chwili wyszedłem jakby z transu.

Nie jestem pewny czy dobrze robiłem zdobywając tego kesza. Przez niego moja psychika się wypaczyła. Johnny zaraża swoim "wariactwem"
Dobrze mi powiedział Whatever, że dbał o moje zdrowie nie dając mi wcześniej "Skarbów".

Dziękuje i pozdarwiam Zwariowanych właścicieli.

In Magnetyczna plakietka OC na auto
Out Talia kart.
TFTC!

Stoję jak zamurowany. Zegar właśnie ruszył. Nie mogę się skupić. Głowa mi pęka. Serce wali jakby chciało wyrwać się z piersi i uciec jak najdalej. Ale na ucieczkę na ma już czasu. Myśl człowieku, MYŚL!!! To proste! Chociaż... Nie, to oczywiste, że... Ręce mi drżą. A może nie? Może się pomyliłem w rachunku? Albo Johnny sobie z nas zakpił...? A w jego pokiereszowanym umyśle wykiełkował pomysł, żeby wszystkich wyprowadzić w pole. "NIKT NIE DOSTANIE MOJEGO SKARBU!!!" - może taka myśl mu przyświecała? No bo skąd tu nagle ten nie pasujący do niczego... Już pięc minut. Dlaczego ten czas tak pędzi? A ja nie dopiłem tej piętnastoletniej whisky. Stoi sobie w barku. Zaraz! Chyba bredzę. SKUP SIĘ CHŁOPIE, bo nigdy już tej flaszki nie dopijesz! Jeszce chwila zastanowienia. To na pewno to! - bezskutecznie próbuję dodać sobie odwagi. No dobra. Decyzja dojrzała...

Ocieram pot z czoła... Cały jestem zesztywniały z przerażenia... Pozbawioną czucia dłonią sięgam przed siebie. Mam wielką, ogromną, kosmiczną nadzieję, że Johnny nie był jednak tak szalony... Żegnaj podły świecie... Cóż warte byłoby życie bez ryzyka... Jeden szybki ruch i...

 

 

 

chyba żyję ...

ŻYJĘ !!!!!!!!!!!!!!!

UDAŁO SIĘ !!!!!!!!!!!!!!!!!

 

 

out: księga receptur (pewnie szalonych)

in: jeszcze nic, ale wymyślę coś szalonego

 

 

Tak jak pisze Chester - Skarb bardzo wyczekiwany i śledzony od ponad roku nareszcie wpadł w nasze rączki.  A cóż to za skarb wiedzą tylko jego odkrywcy. Johnny nie popełnił błędu powierzając go właśnie swoim współpracownikom - zaanymi jako Pan i Pani W. Żadne siłowe rozwiązania (a w użyciu była nawet broń biała) i psychiczne wybiegi (na tzw. kłótnie w rodzinie) nie przejednały ich silnej woli by zdradzili nam gdzie ukryli ten skarb ;)))

Chciałam dodać, że ja również podjadałam te Przyczłapki z gatunku Bungulatora;) oraz w pogoni za keszem przemierzyłam kawał świata, a conajmniej Polskę wzdłuż i wszerz, w tym pustynię pod Bornem, która obecnie jest wrzosowiskiem.

Uściski dla Państwa W.

Mój 600 kesz!!! :)<br /> <br /> Jest to jeden z naaaaaajjjjjlllleeeepppszych keszy jakie zdobywałem !<br /> Jeśli kiedyś bedą wmurowywać geokeszerskie gwiazdy np. na Monciaku w Sopocie, to Skarby Johnnego Cheno - Whatever'ów tam bedą z pewnością <br /> <br /> Na skrzynkę czekałem rok! Pierwszy kontakt z nią nastąpił w trakcie ubiegłorocznego eventu w Swornegaciach. Nie tyle ze skrzynką ile z legendą o niej. Bo kim ja wówczas byłem. Zdecydowanie niegodnym Jej zdobycia. Choć miałem już na koncie takie perełki jak &quot;Pandora's Box&quot;. Potem rok oczekiwania podczas którego to okresu dojrzewałem do zagadki Cheno niczym rajskie jabłko. Udałem się nawet do Afryki, by po śladach Johnnego dotrzeć do skrywanej w walizce tajemnicy. Jedząc larwy Przyczłapek (gdyż odmówić nie wypada) i spedzajac godziny na rozmowach z tubylcami, odkryłem rąbek tajemnicy. I myślałem ze będzie już z górki. <br /> <br /> O ile się myliłem! Wiecej nie powiem. Tyle, że autorzy mają niepoukładane dobrze w głowie. Bo aby dać takiego kesza ludziom do ręki ... Mają coś w sobie z sadystów, jak to ktoś wcześniej ujął. A niby tacy mili w obyciu na codzień. :)<br /> <br /> Kesz genialny. Oprawa, klimat, wykonanie! Wart kilku gwiazdek. Ale nie polecam, gdy sam chcesz zostać przy zdrowych zmysłach. Ja go zdobyłem, ale tylko dlatego, ze mam już chyba nierówno pod deklem. <br /> <br /> Wielkie dzięki za chwile wyśmienitej zabawy<br /> <br /> out: karwasz<br /> in: ochraniacz na jajka

Heh skarb w rekach rodziny,a powiem latwo nie było. Ktoś zmienil coś i nieźle sie napocilem zeby nie.... ;).<br /> Co tu dużo mówić trzeba to zobaczyc i  to opanowac ,albo i nie  .<br /> Polecam do zaliczenia o zalożenie kevlarowej kamizelki na może się przydać. dzięki i pozdro LEPIKO TEAM

Czekam na skarb Johnnego już prawie rok czasu. Mam nadzieje, że wkrótce moje oczekiwanie dobiegnie końca.
Pozdrawiam Michał

łaaał, skrzyneczka można rzec wybuchowa!

kto by pomyślał, ze przy podejmowaniu kesza można sie tak stresować! długo móżdzyłam i jakoś się udało.

ten j. cheno to miał łeb... serdzecznie dziękuje za skarb johnny!

OUT: nie pamietam jak się nazywa to coś do przewiazywania spodni

IN: to się jeszcze zobaczy

TFTC!

MISTRZOSTWO ŚWIATA!!! 

Miejcie się na baczności: zapowiada się niewinnie, ale potem trzeba mieć stalowe nerwy, bo robi się bardzo niebezpiecznie... Johnny Cheno był nie tylko podróżnikiem, ale i zupełnym szaleńcem.

Gwiazdkę przyznajemy poza kolejką, bo to najlepszy kesz ever. What-ever.

Omg! Szaleniec z Johnnego jak mało kto - na "odpowiednich ludzi, którzy mają klucz" takie okropne rzeczy nasłać! Stres osiągał zenitu, ale udało się zachować spokój umysłu i spokojnie po krótkiej chwili udało nam się uporać z zadaniem:) Był oczywiście finałowy moment wielkiej niepewności, ale wszystko zakończyło się sukcesem!

mega szacun za wykonanie - jesteśmy pełni podziwu i doceniamy trud włożony w przygotowanie skrzynki!

Oczywiście rekomendujemy innym - to po prostu trzeba zobaczyć - mistrzostwo:)

Dzięki wielkie jeszcze raz,

Pozdrawiamy, Kamil i Monika

 

p.s: to nasz kesz nr 98 (miała być setna, ale plany się trochę pokrzyżowały.. trudno ;))

Historia Johnnego Cheno jest pasjonująca. Nie mogliśmy się doczekać kiedy będziemy mogli uchylić rąbka tajemnicy i dowiedzieć się czegoś więcej. Wreszcie na spotkaniu u Mikołaja nadarzyła się okazja. Wyposażeni w różne środki techniczne przystąpiliśmy do dzieła. Powiernik tajemnicy w drodze wyjątku zezwolił na przejście egzaminu wspólnie z keszją (jak by nie było, w końcu naszą córką) - pewnie doszedł do wniosku, że przy takim ryzyku nie można rozdzielać rodziny...

Wspólnymi siłami udało nam się prawidłowo odgadnąć co potrzeba. Keszja rozwaliła najtrudniejszą część - my nawet nie musieliśmy ruszyć jedną szarą komórką. (Rodzina jest najważniejsza, jak mawiają w "Modzie na sukces"...)

Dziękujemy za świetną zabawę i oczywiście polecamy innym.

Ano było tak. Zaczęliśmy tradycyjnie od robienia sepuku, gdy założyciele szturmowali resztki Metalchemu. Na szczęście solidny wieczorno nocny reset umysłu doprowadził sepuku do końca.
A co było dalej nie powiemy, tajemnica. Na szczęście trafiliśmy do hall of fame, a nie shame - dzięki bystrości Ani, bo Marcin trwał w resecie podczas podjęcia, zresztą tak mu zostało:)

Out: kluczyki do GrandCherokee, Plazma Sony 50''. In: skasowany bilet KZK Gop i paragon z Tesco.

Dzięki za niesamowitego kesza. Pozdrawiamy. Ania i Marcin

Skala ocen się skończyła.... 

Co tu dużo mówić - skrzynka genialna.

Ha! Tajemnicze artefakty słynnego karateki - podróżnika zostały podjęte. Nie obyło się bez stresu, ale na szczęście w kluczowym momencie ręka nie zadrżała dzięki czemu mogę dziś Wam o tym opowiadać.

Pomysł SUPER, że o wykonaniu nie wspomnę, bo to jest -> SUPER SUPER!!!

Z tego wszystkiego nie pamiętam co wymieniłem, to znaczy zabrałem złocisty napój karateki a zostawiłem... coś na pewno ale co...?

 TFTC i do zobaczenia!

Ten facet musiał być niezłym szaleńcem, żeby coś takiego przygotować. Niestety pośpiech, stres i chaotycznie sporządzone przeze mnie notatki spowodawały, że zagadkę rozkminiliśmy prawidłowo ale źle sparowaliśmy z tym co zanotowaliśmy na początku. Efekt jest taki, że wpis dokonuję lewą ręką i cieszę się, że tylko tak się skończyło. Minęły już dwie noce od momentu kiedy poszliśmy się z tym zmierzyć a ja mam cały czas ten koszmar przed oczami.
Jeśli Wam życie miłe to zastanówcie się dwa razy zanim pójdziecie zdobywać tego kesza.

Z tatą (Żywcem).

Mega szacun!!! - wiele się od Was nauczyłem i jeszcze do szkoły chodzić muszę!

Rozwiązanie szybko mi przyszło (szybciej niż wymiana fantów) ale zabawa dla zdobywcy i zakładających bezcenna. Gwiazdka oczywista (jak by można dał bym więcej)

out: aparat podwodny i latarka (Romisen); in: latarka (mniejszy Romisen), tools (James Bond czy „cuś”), zakarabinowany kozik

MTFTC!          (M) – Mega            Pozdrawiają Żywce

Polubiliśmy się z panem Cheno.

:)

Dzięki! Świetna skrzynka, świetne towarzystwo!

Takiej jeszcze skrzyneczki nie miałem okazji zaliczać. Zadanie odrobione dzień wcześniej na jeziorkiem umożliwiło szybkie zalicznie . Rączki drżały  przy jej zdobywaniu. Jak Whatever
stwierdził najszybciej ją otworzyliśmi z córką Iką i jako jedyni w tym dniu. Niestety bez wymiany super wyposażona w fanty, którym nasze niestety nie dorównały więc NO TRADE. Jest to moja 60 skrzyneczka. Za tą skrzyneczkę musi być +3 i gwiazdeczka. Jedną już obiecałem Aleksowi22 za keszowóz, ale ta była pierwszą dla, której ma być gwiazdeczka. Dzięki za miłe spotkanie i fajnego keszyka.

PS. Po kolejnej edycji obiecana gwiazdeczka.

Skrzynka naprawdę genialna. Zdradzę w tajemnicy, że Pana Johnego poznałam osobiście, bardzo ciekawa persona...

TFTC POZDRAWIAM NANNETTE 

Bardzo ciekawy człowiek z tego Johnnego Cheno, po zapoznaniu się z jego naukowym dorobkiem, nadajemy mu niniejszym tytuł doctora opencachingu stosowanego.

OUT: Canon EOS300, filtr polaryzacyjny

IN: Romisen, Polaroid, % 

Nadal nie mam pojęcia, jak Wam się udało zachować powagę, kiedy opowiadaliśmy z Anią o naszych manewrach miejskich . Super przygotowanie . Gwiazdka ode mnie powinna mieć utrącone jedno ramię - a to w akcie zemsty za perwersyjną rozkosz, jaką Autorzy czerpią obserwując rozterki zdobywających  Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję za skrzynkę

zdrowo się namęczyłem z tą skrzynką, <br /> prawie drugi przy podejmowaniu, ostatecznie trzeci <br /> dzięki za cacha, pozdrawiam

I obiecana gwiazdka.

Powraca do mnie przy niej pomysł superrekomendacji

Gwiazdek mi zabrakło :(

Keszyk trafia na listę 3 najlepszych jakie znalazłem.

Więcej nie powiem