Wejście przez bramę do czyjegoś sadu napełniło mnie taką nieśmiałością, że nie zdecydowałem się na dalszą wędrówkę...

Skrzynka znaleziona.

Skrzynkę zastaliśmy w stanie kompletnego rozkładu. Leżała otwarta na samym wierzchu, worki walały się obok. Zawartość w postaci przegniłego logboka i czegoś tam jeszcze strasznie cuchnęła i wraz z pojemnikem została wywalona.

Miałem na szczęście jeszcze jeden zapasowy pojemnik i logbook, to mogłem dokonać serwisu.

Pojemnik zmienił rozmiar na 'mały' i został schowany w dołku za dwoma małymi drzewkami.

Potrzebna interwencja! Wspięliśmy się jakoś na górę skarpy, żeby zastać skrzynkę leżącą na wierzchu bez oznak życia. Prawdopodobnie dobrało się do niej jakieś zwierze sądząc po... odchodach w worku. Sama zawartość pływała w wodzie. Zniszczone kredki, spleśniały logbook. Reszty nie potrafiłem zidentyfikować. Nawet butelka z zacnym napojem nie wytrzymała i kapsel zardzewiał. Podpisałem się na widokówce, którą włożyłem do osobnej torebeczki. Skrzynce potrzebny mocny serwis.

Ps. Nie byłem pewien jak była ukryta więc zamaskowałem ściółką w dołku na górze skarpy.

Dziś odwiedzony kesz. Znakomita miejscówka, widok na rzekę zapiera dechw piersi. Pokusiłem sie na zajście na dół scieżką i krótki spacer wzdłuż brzegu, polecam.

Niestety kesz wymaga niezwłocznej interwencji właściciela, gdyż do środka dostała się wilgoć, kredki chyba zapleśniały i śmierdzi okrutnie i nawet logbook jest przemoczony więc brak mojego wpisu.

OUT: geokret

IN: breloczek Smith's

Nikt. Nie. Zaznaczyl. Ze. Trzeba. Wejsc. Do CZYJEGOS sadu! :P
Akurat jest czas zbiorow jablek i tylko czekalismy na tekst "jontek lap za widly, to ogr!" ;P
Ale powitala nas tylko mala lasiczka biegajaca nieopodal na skarpie.
Widok na Pilice bardzo ladny, aczkolwiek najpierw musielismy sie przedrzec przez tarnine i glog i bog wie co jeszcze.
W skrzynce zero wilgoci (pojemniczki IKEA rulez), zakopana dosc plytko, albo prawie wcale (ale dzieki temu nasza lopata/lyzka doskonale sobie poradzila).

IN: Tygrysek, puzzle, geokret
OUT: dwa cukierasy (pychota, mniam mniam)
Zastruganie olowka gratis.

ps. piwo wciaz czeka :D 

No i wróciliśmy z ciężkim sprzętem, ale już w miękkiej ziemi okazało się, że wcześniej byliśmy blisssko. Dokonaliśmy drobnej wymiany IN: smyczka, karty HP i figurka; OUT: kredka wielokolorowa i spinacz biurowy. Prawie dwa lata nikt tej skrzynki nie znalazł - nie odważyliśmy się zabrać stamtąd piwa. Skrzyneczka w świetnym stanie - schowaliśmy jak była, popodziwialiśmy widoki i pojechaliśmy dalej...

Pozdrawiamy Melę