Podziękowania za kesza :)
Na rowerowej wycieczce z Białogardu przez Moczyłki do Lepina, a potem przez Białogard do Koszalina…

W końcu zgrały się i pogoda i transport kolejowy i chęci. A że od czterech dni wisiały na tym odcinku giecowe efteefy, to decyzja była oczywista. Po dotarciu koleją do Białogardu ruszyłem asfaltem w kierunku Moczyłek, za którymi wjechałem w las. Później, po kolejnych (na szczęście dość krótkich) odcinkach z asfaltem, przez zdecydowaną większość czasu trasa prowadziła przyjemnymi dla rowerzysty drogami leśnymi. Moim zdaniem to jeden z najładniejszych i najsympatyczniejszych około-białogardzkich odcinków RPP. A że i kesze poddawały się tym razem bez oporów, to pod koniec trasy zostało całkiem sporo czasu na dodatkowe poszukiwania keszy Michała spoza RPP ;)
Po dojechaniu do domu okazało się, że setka pękła - taki dodatkowy bonus :)

Zalogowano przy użyciu GeoCentral Lite

Sprawnie,dzięki :)

Wycieczkowo i edukacyjnie po zapomnianych cmentarzach gminy Białogard i okolicy, dziękuję.

Znaleziony podczas 2-dniowego wypadu do Białogardu i jego okolic.

Dziękuję za keszyki :):):)

Wpis do logbooka jako GNAM (BadziaGadzia, niepauka, areckis, Miki.) 

Kesz znowu na wierzchu. A z logbooka wyrwana pierwsza strona - dziwne...

Dzięki za kesza!

Wpis do logbooka jako GNAM (BadziaGadzia, niepauka, areckis, Miki.) - po długim czasie ponownie z niapauką w ekipie. :)

Sobotni wypad na Ziemię Białogardzką. Dzięki za kesza 

Skrzyneczka znaleziona podczas sobotniego wypadu na skrzynki. Dziękuję za skrzyneczkę :)

Pewnego słonecznego poranka redzikowsko - damnicka ekipa w składzie mła, Dorinta oraz pewien czarny typ  wyruszyła w daleką podróż do sierściuchowego Białogardu. Pierwsze skrzynka niedawno serwisowana  i …. falstart Blisko godzina szukania, telefony pomocnicze i albo zaćmienie totalne albo nie ma. Dla odstresowania wybraliśmy się nieopodal popodziwiać graffiti , a dalej już poszło :-D  Skrzyneczki zaiste różne, różniste  - przyrodnicze i cmentarne ale nic nie przebije tej „wypompowanej” . Dziękuję za kesze,  a ekipie za wspólny wyjazd.

Podobno wszystkie Ryśki to fajne chłopaki, więc założyciel wsi musiał być mega gościem ;) 

Hello,

Przez posesję, czy krzaki? Nie było kogo zapytać, więc pozostało się przebić. Oczami wyobraźni widzieliśmy stada kleszczy na sobie, a w domu niespodzianka - ani jednego :)  Teoretycznie skądś tam prowadzi polno-wiejska droga od tyłu wzgórka, ale nie chciało nam się jej szukać. Keszyk na miejscu, tzn. obok niego, bo zwierzokeszer był przed nami (ale bez szkód). Pzdr, Wojtek