Po keszy została tylko czarna trytytka i legowisko zwierzęcia opodal. Po konsultacji z właścicielem, reaktywacja w tym samym miejscu. Mikro.
Dziękuję za fajna wycieczkę i przepiękne widoki!

Skrzyneczka znaleziona  dzięki Witkowi podczas akcji "Toskańskie Ponidzie". Dziękujemy za pokazanie tego miejsca. Pozdrawiamy

To było wyzwanie. Dzięki

Trzeba troszkę się pomęczyć żeby się tutaj dostać... Ale widoki wszystko wynagradzają! Pięknie.
Elita opencaching na Ponidziu.
Bez legendy nie wracamy!

Dziękujemy

Przedwiośnie na Ponidziu. Kwitnące prymulki i klangor żurawi w oddali. Cudowna kraina. Dzięki.

Super miejsce, ale odludzie straszne. Aby tutaj dotrzeć najbardziej kombinowaliśmy, jednak zmęczenie zrobiło swoje i wybraliśmy bardziej płaską drogę chociaż o wiele dalszą.

Dziękuję za skrzynkę w tym pięknym widokowym miejscu.

Koledzy samego zostawili, więc niemalże samotne zdobycie szczytu... po ciemku, w towarzystwie stada saren:) Koledzy dotarli ostatecznie ledwo żywi

Udeptywanie Ponidzia. Na szczyt wydeptaną ścieżką, która odcinkami była bliżej pionu niż poziomu. Czas na papieroska by wyrównać oddech. Skrzynka w pojemniku o mało maskującym się kolorze wołała z daleka. W pobliżu coś co kiedyś było pelerynką. Konieczna wizyta serwisowa by skrzynka nie dostała nóg. Zawinąłem w to coś i odstawiłem na miejsce. Dzięki za kesza.

Ja chyba naprawdę nie mam żadnej wyobraźni, bo dla mnie to tylko zwykły krzyż misyjny, jakich wiele, postawiony na najwyższym wzniesieniu dalej okolicy. Gdyby nie wpis "futerron" pewnie bym tam nie dotarła. Parking przy kościele wypasiony ale dalej po 400 m w miarę regularnej ścieżki już tylko haszcze, haszcze, kłącza, trawy i kolce. Dotarłyśmy tylko dzięki śladom poprzedników (lekko pochylone kłącza traw były naszym przewodnikiem. Dziękuję:)

Fantastyczna miejscówka. Zarówno historycznie, geologicznie i geograficznie. Mam tylko nadzieję że nigdy nie będę musiał już tu się  wdrapywać :)  Zaparkowałem na ulicy przy opuszczonym domu a potem ścieżką na szczyt. Dzięki 

Pięknie! Widoki zacne i do tego historia miejscówki. Do keszyka dotarliśmy z Sabinką od kościoła i chyba to była najlepsza droga, fanty wymienione. Dzięki wielkie za przytarganie nas tutaj i pokazanie miejsca!

Melduję obecność przy zakładaniu:) Dla usprawiedliwienia powiem, że też myśleliśmy, że na miejsce da się dojechać, przez co zapitalaliśmy przez pola, łąki, lasy i też dla przykłady zaliczyliśmy glebę;) Na szczęście wtedy jeszcze nie było komarów!

Polecam porzucić samochód przy asfalcie i kulturalnie iść od niego na azymut. Może stromo, ale nie przez krzaki:)

Przeszłam kilometr do tego kesza w kurtce ortalionowej z kapturem gotując się pod spodem w upale żeby choć trochę uchronić się przed komarami. Trawa i zboże po pas. Samo grodzisko z krzyżem ma pewnie swój urok jeśli nie ogląda się go spod kaptura twarzą w bąblach. Może wybierzcie inną porę rokuAle daliśmy radę, dzięki :-)

niezły hardcore(-: TFTC(-:

STF. Hardkor. Jak komary i gzy zaczęły kąsać to postanowiłem biec. Nie na długo bo oddychałem komarami. Nie ma to jak w krótkich spodenkach i podkoszulku na azymut w takich okolicznościach przyrody. Od teraz ubieram się szczelnie. Zdobyłem się jednak na odwagę i zrobiłem zdjęcie po wpisieTo podejście zapamiętam szczególnie. TFTC

Masakryczna masakra. tego kesza będę pamiętał do końca życia. Podejmowanie trwało chyba z godzinę. Brnięcie w trawie niewiele niższej ode mnie. Ścieżka znikająca pośrodku polany. Górki, dołki i to wszystko w upale w chmarze owadów, sandałach i krótkich spodenkach. Trzeba mieć nierówno pod sufitem :-D. Ale FTF jest. Skrzynka znaleziona podczas V Świętokrzyskiego Keszowania razem z ForgottenSilesia.

Dzięki :-)

Dotarcie do skrzynki to mega wyzwanie. Gzy tną jak głupie. Ale czego się nie robi dla FTFa. Skrzynka zaliczona z Chochlikiem  podczas świętokrzyskiego keszowanie na uropie :-)  Dzięki za chwilę radości z keszem