Znlezione

Znaleziona, i to nie raz. Dzięki !

zaległy bardzo wpis, ze 2 razy szukałem w zeszłym roku i chyba nie było a wczesną wiosną na spacerze z młodym znalazłem i wpisałem. chyba jakaś reaktywacja była.

Fajna zagadka! 

Trochę czasu poświęciliśmy by znaleźć tę skrzynkę, obiekt wytypowany był prawidłowo, ale znaleźć mikro w tych warunkach łatwo nie było.

Dziękuję za przyprowadzenie mnie tutaj i przybliżenie historii tej katastrofy.

Do pelni szczęścia brakuje jedynie większego rozmiaru skrzynki.

Tftc.

Fajnie schowane. Dzięki za kesza :)

Dziękuję za skrzyneczkę.

Mamy to ????

W jednym z dwunastu, dzięki!

TFTC!

Pierwszy dzień trzydniowego urlopu i piękna pogoda, więc trzeba ją wykorzystać na kolejny wypad keszowo-rowerowy. Co mnie ten kesz prześladował i ile przysporzył poprzednio nerwów to nie mam pytań ;). Byłem tu raz w 2019 - bez powodzenia, byłem raz w 2020 - bez powodzenia, ale do trzech razy sztuka, tym razem w końcu się udało. I... zachodzę w głowę jakim cudem poprzednimi razy go nie znalazłem, zwłaszcza że podpowiedź zrozumiałem dobrze i szukałem przy właściwych elementach okolicy. Chyba tylko to, że roślinność była wówczas zdecydowanie bujniejsza może być usprawiedliwieniem. No ale nic, ważne że kesz znaleziony, a pomnik został już wyczyszczony i prezentuje się jak należy. Tu kończymy dzień z OC, dalej już tylko kesze "konkurencji" ;)

Szybkie 2 kesze. Thx

Kamień juz  przearanżowany przez "tfurców" a sam kesz: tutaj dziwna sprawa: Druga w Plemieniu  znalazła skrytkę, którą ciężko   połączyć z "12stymi", a także to żaden mikrus, raczej normalna i w niej sporo fantów (acz log bez kodu skrzynki)- to by zgadzalo się z ostatnim wpisem aTrex.

Ja pokręciłem się jeszcze bo te "12" skojarzyłem od razu i miejsce mikrusa dosyc sprawnie namierzone.  Z tym, ze log który znaleźliśmy to reaktywacja (tyle, ze też bez kodu skrzynki), Ale ten by zgadzał sie wielkością i miejscem ukrycia.

W kazdym razie wpis w obu logach.

Pozdrawiamy

ZnalezionyDziękujemy. Kasia i MICH1000

Znaleziona na wyprawie rodzinnej. Jest na miejscu w bardzo dobrym stanie. Zawiera dużo fantów, ale nie mieliśmy nic że sobą więc wpisaliśmy się bez wymiany. Dziękujemy za przyjemnego kesza w historycznym miejscu.

Kesz leżał pod jednym z dwunastu. Wsadzony ponownie w prawidłowe miejsce.

Kesz znaleziony na ziemi, wsadzony do jednego z dwunastu. Dzięki za pokazanie miejsca i historii!

Zdziwiło mnie tych dwunastu. Dzięki.

Majówkę rozpoczynam skrzynką Ptasznika. Jeszcze zanim przyszedłem, domyśliłem się, o co chodzi z dwunastoma i rzeczywiście, tak było. Kesz opowiada historię, co lubię. To tajemnicze miejsce ukryte w lesie. Znicze rzeczywiście śmieszne. Dzięki za kesza.

Kesz leżał na ziemi. Umieszczony w jednym z dwunastu. Dzięki

Szybki wypad na kesza

Razem z aniolkiem i k.mil 

Pozdrawiamy 

Znicze rzeczywiście są..... Dziwne. Ostatni na dziś dzieki za kesza i pozdrawiam z Bydgoszczy.

Informacja o Antku kiedyś dawno, dawno temu obiła się o uszy, jednak nie zapadła w pamięć. Podjechaliśmy na kordy, nadkładając nieco drogi - a tam ... pusto, ani jednego z dwunastu. Sprawdziliśmy sieć - okolica mniej więcej trafiona, więc jest dobrze. Mugoli brak, nie ma kogo spytać o "lądowanie", więc zagadka nadal pozostaje nierozwikłana. Ostatnia deska ratunku - telefon do Ptasznika i tu niespodzianka, czeski błąd w kordach (już wszystko poprawione). Na miejscu, przy głazie faktycznie palą się znicze ... cóż, taka "tradycja" albo "potrzeba", zapewne wiele ma wspólnego z niewiedzą. Kesz na miejscuDzięki za przybliżenie historii! Pozdr.

Hello,

Nowy keszyk w terenie? Delikatnie naginamy drogę powrotną z nadzieją, że nikt jeszcze nie wyrwał się z domu. Na miejscu niespodzianka - nic tu nie ma! Droga, domy, las daleko. Czyżby coś z kordami? Wzięliśmy się za czytanie Internetu. Informacja szybko się wyświetliła, szeroko rozumiana okolica była OK. Ale teraz trudny wybór - las po której stronie, bo trochę go jest, a wokół ciemno ;)  Na pierwszy rzut wybraliśmy nie ten, co trzeba. Próbowaliśmy złapać jakiś punkt zaczepienia, ale lokalsi pochowali się już w domach, nie było kogo zapytać. Został telefon do ptasznika. Dobrze, że go wykonaliśmy - czeski błąd zakradł się w kordy kesza. Po chwili w opisie pojawiły się prawidłowe, a my stanęliśmy u celu. Kamień jest, tylko po co znicze, skoro nikt nie zginął? Widać, że ludzie raczej nie zadają sobie trudu poszukiwania faktów, wyjaśnień. Jest katastrofa lotnicza, to trupy muszą być i basta, a obowiązkiem jest palić znicze i już. Odnalezienie pojemnika poszło sprawnie. Jeszcze chwila i FTF był nasz :)  Fajnie było nadrobić kilometrów i poganiać za keszowym "króliczkiem" :)  Pzdr, Wojtek