Okolicę spoilera zastaliśmy bardzo ale to bardzo odmienioną TFTC!

Razu jednego w wesołej gromadzie, kiedy to już pewnych rzeczy nie można było ale do lasu jeszcze tak.

Ciężka droga do kesza, powrót polem nie mniej, pora sprzyjająca była jeszcze..

Typ kesza jaki lubię, bardzo :)

dzięki

Loguję z datą vilkową, ale było to chyba jakoś w kwietniu wesołą gromadą. W drodze do kesza w niektórych wkroczył sportowy duch, podczas poszukiwań nie wszyscy bawili się równie dobrze, bo to sport nie dla wszystkich :p Ja bawiłam się pysznie, ha! to ja dorwałam draniaDzięki.

Dobrze, że kesz na kordach. Pozostałe "zmyłki" raczej in minus. Dzięki za kesza, pozdr.

Hello,

Idziemy dalej, ciekawi bobrzej roboty. Na miejscu sporo ogryzków i fejków, które - gdyby nie kordy w miarę poprawne i doświadczenie keszerskie - w sumie lekko irytują. Te starodawne pojemniki nie pasują do kesza. Sposób ukrycia pomysłowy, obroniłby się bez dodatkowych atrakcji. Pzdr, Wojtek

Niestety zastaliśmy kesza dość na widoku, ale jak odchodziliśmy wszystko było jak trzebaDzięki wielkie!

Dzięki, razem z abukkawon.

Aby nie spojlerować to napiszę tylko, że skrzynka znakomita :)

Na całe szczęście udało się dotrzeć na kordy suchą stopą, a tam czekało wiele romantycznych liścików w butelce, aczkolwiek nie wiem czy tworzywo w którym bóbr zostawił swój ślad jest adekwatne w terenie leśnym. ;-) 

Tutaj chwilę na szukanie zeszło, dużo pudeł, dużo możliwości, ale ostatecznie jakoś tam udało się intuicyjnie czy też przypadkowo wypatrzeć tę właściwą. 

Uhuhu... Tak coś czuliśmy, że nie będzie łatwo.Oby wszystkie elementy przetrwały jak najdłużej. Super, że pierwsze kesze są już na takim przyjemnym poziomie. Za zabawę i na dalszą zachętę zielone.Dziękuję!

Bardzo fajnie się tu bawiliśmy. Fajna koncepcja, choć oczywiście już nie pierwsza w moim dorobku keszowym. Jedynie co mnie "bolało" w tej skrzynce to "pojemniki". Nie wiem czy w lesie, gdzie często gęsto jest zagrożenie pożarowe to dobry pomysł. TFTC, pozdrawiam, Nati..

Niesamowita lektura, choć z każdym listem jakoś tak smutniej, bo wciąż brakowało szczęśliwego zakończenia tego bobrzego romansu. A romanse, jak wiadomo powinny się kończyć jakimś happy endem. Na szczęście dane mi było doczekać (znaczy się doszukać) końca opowieści przed zachodem słońca (a już traciłam nadzieję i obawiałam się, że historia zakończy się dramatem nie tyle bobra co keszera). Z niecierpliwością czekam na dalsze traperskie opowieści. 

Depcząc Karce po piętach przybyliśmy my i tu.

Górskich bobrów nie było, ale ślady bobrowania owszem. 

Tak nawiasem mówiąc, nie ma co się naigrawać z terminu "górskie bobry", bowiem spotykaliśmy spiętrzenia strumieni i żeremia dość wysoko w lasach bieszczadzkich, więc niestraszne tym zwierzakom żadne wyzwania. ;-)

Nie mamy zwyczaju czytywać cudzej korespondencji, ale tu nie pozostawiono nam wyboru. Fajna zabawa, mamy jednak zastrzeżenia co do rodzaju materiału, z którego zrobiono koperty...

Czytanie cudzej korespondencji okazał się opłacalne, bo zaprowadziło nas  do celu i tak oto przekonaliśmy się po raz kolejny w swoim długim życiu, że czasami cel uświęca środki.

Dziękujemy za fajną historyjkę, zabawę i znakomitego kesza wraz z certyfikatem TTF. :-)

Kolejna skrzynka trapera i kolejna świetna! Leci zielony! Typ raczej quiz, ale szuka się wyśmienicie! STF. Dzięki 

Po przygodzie z dzikami zaopatrzeni w akcesorium obronne - kto wie jak bobry zareagują na czytanie prywatnej korespondencji - ruszyliśmy na spotkanie z bobrzymi listami. Trasa wiodła pod górkę i zastanawialiśmy się przez chwilę czy nie spotkamy jakiejś odmiany górskiej lub polnej rzeczonego zwierza, a może współrzędne pomylone ? Na miejscu wszystko się wyjaśniło - jest ok, tylko trzeba trochę poczytać :-). Jako, że zaczęło się robić ciemno zdecydowaliśmy zakończyć tę nierówną walkę traper-bobry-keszer i świeżo wykąpanymi w strumyczku rękoma wydobyliśmy pojemnik. Znakomita, lubimy te klimaty. Nie będziemy spoilerować ale chętnie podzielimy się naszymi spostrzeżeniami z właścicielem, może podczas WIO ?

Skrzynka została zaakceptowana przez OC-Team