Automatyczna archiwizacja - 6 miesięcy w stanie "Tymczasowo niedostępna"

Przeprowadzono procedurę adopcji skrzynki: Użytkownik -> Użytkownik

Skrzynka będzie czasowo niedostępna.

Prawdopodobne miejsce ukrycia zlokalizowane, kesza brak. Miejsce mimo braku kesza fajne z wyjątkiem obrzydliwych wypchanych ptaków. Proponuję następnym razem zmienić trochę miejsce ukrycia, bo możliwe, że ktoś złośliwie niszczy kesze, a w miejscówce potencjalnych miejsc do schowania jest bez liku.

Dzisiaj było prawdziwe święto geocachingu. Dzień z keszami rozpocząłem o 10:00 a skończyłem Halloweenowym eventem grubo po północy. Niektóre kesze zdobywałem samodzielnie, niektóre w małych podgrupach. Pogoda dopisała znakomicie.

Sympatyczna ta Frania!

Nie wiem tylko czemu pozwala Marianowi na spożywanie takich ilości alkoholu?

Dzięki! W pełni zasłużona gwiazdka!

Dzięki za  kesza.

Wyskok z choooch do lasu - niby na grzyby, a tak naprawdę na Mariany. Dwa się znalazły, trzeci (exMarian) nie.

Zarąbista miejscówka! Naprawdę jest co zwiedzać. A wszedłszy na strych uroniłem łezkę nostalgii - takimi "klockami" bawiłem się pacholęciem będąc.

Zaatakowałem dziurą w płocie by po chwili zobaczyć pas ziemi zaoranej jakimś ciężkim sprzętem -Czyżby Marian nie znalazł CPL Baranów i lądował tu awaryjnie spychaczem?

Domek w stanie dobrym (jak na opuszczony), sporo artefaktów i śladów Marianowej bytności tamże, zwłaszcza na strychu.

Franciszka namierzona na poziomie, gdzie się jej nie spodziewałem znaleźć, zawartością zgodną z przeznaczeniem :).

Wielkie dzięki za kolejną świetną miejscówkę i znakomitą skrzynkę.

Co za perełka. Najpierw toaleta. Ptaki. Zdjęcia i hop na górę. W tym kierunku okej, ale zejście wymagało ode mnie walki z lękiem wysokości, który czasem się odzywa. Po obejściu całości przy pierwszym spojrzeniu na Franciszkę olśnienie. Toż to ona. Genialny. Dziękuję za małą przygodę.

Te ptaki na dole... dość upiorne.

Złapaliśmy Franciszkę i poszliśmy jeszcze chwilę pooglądać stare zdjęcia, naprawdę staaare. Dziękuję za pokazanie miejsca i kolejny fragment z życia Mariana

Skrzynka szybko złapana w drodze na urodziny. Takiej Franciszki się nie spodziewaliśmy, mimo że Hekinu coś tam mamrotał pod nosem, jak się później okazało właściwą nazwę tylko z niewielkim błędemDzięki za jak skrzynkę 

Wielkieś mi uczyniła szczęście w dniu tem,

Moja droga Werrono, keszem swem.

 

Hmmm, chyba jednak nie dorównuję poecie ;)

Niemniej jednak chciałam napisać, że to była jedna z najlepszych skrzynek jakie znalazłam od dłuuuugiego czasu. Uwielbiam takie miejsca i takie klimaty choć przyznaję, że marianowy dom skojarzył mi się z Prypecią.

W zasadzie wszystko co bym napisała będzie spoilerem a szkoda pozbawiać następnych znalazców elementu zaskoczenia. Każde pomieszczenie ma niezwykły klimat i w pewnym momencie zaczęłam podejrzewać, że Założycielka włożyła sporo trudu w aranżację i stworzenie scenografii ;)

Wisienką na torcie jest fakt, że była to skrzynka sylwestrowa a buszowanie po domostwie Mariana z latarką w zębach tuż przed północą dodało smaczku całej sytuacji.

Tak się zasiedziałam u Mariana i Frani, że kiedy już wróciłam do keszowozu Ten, Który Szuka Ale Nie Loguje (o nie - on za nic nie wejdzie do takich miejsc - szczególnie nocą) wyraził troskę: "No wiesz, tyle czasu tam siedziałaś, że zacząłem się już trochę denerwować". Wzruszyłam się tym "trochę"W nagrodę dostał plastikowego żołnierzyka, którego (przyznaję) ukradłam kiedy Frania nie patrzyła ;)

Znaleziono reaktywację podczas powrotu z grzybobrania. Tym razem szybki wpad i wypad zakończone sukcesem.

Hello,

Ciemno jak diabli, w pobliskim gospodarstwie palą się światła. Zaparkowaliśmy w bezpiecznej odległości i dalej przedzierać się przez krzaki. Wnętrze przywitało nas tak, jakby sam Marian czekał na gości. Stół zastawiony, w kuchni jakieś wiktuały, na strychu pełno flaszek. Chciałoby się powiedzieć "gość w dom, Bóg w dom", tylko gospodarza jednak nie było. Obejrzeliśmy wszystkie zakamarki, porobiliśmy zdjęcia. Znaleźliśmy Franię, jednak bez cennego artefaktu. Potwierdziła to Werrona, która już wcześniej wiedziała, kiedy tu dojedziemy. Pojawiła się z reaktywacją i całą masą opowieści, które wprawiły nas w dobry nastrój przed powrotem do domu (i nie tylko). Poznaliśmy pewien sekret. Rozpalił naszą wyobraźnię, teraz trzeba tylko znaleźć czas, żeby wrócić w te strony :)  Pzdr, Wojtek

Ponieważ to nie był mój najlepszy dzień, więc obszedłem się smakiem. Frani nie znalazłem, znalazłem tylko Światowida. Może jednak Marian był bi? ;)

Jeśli chodzi o miejsca przybywania Mariana były to miejsca lepsze i gorsze. To zdecydowanie należy do tych pierwszych. Marian faktycznie się za siedział tutaj troszkę. Dziękuję za keszyk a pokazanie miejsca i udało się przy okazji zgarnąć FTF p.s dla przyszłych znalazców weźcie ze sobą coś do pisania pisadło - troszkę szwankuje...