Nowa Ameryka nam nie wypaliła, na szczęście Marian zapewnił nam przygodę. Sąsiedzi z każdej strony oczywiście na posterunku do samego końca. Kompani poszli już przeszukiwać kolejne pomieszczenia, a ja zostałem w jedynym właściwym i szukałem konsekwentnie do skutku. 

Plan na 5 dzień majówki napisał się w zasadzie w przeddzień wieczorem. Postanowiliśmy z rana poszwendać się po Ośnie, które początkowo było dla nas zwykłym lubuskim miasteczkiem. Zdanie zmieniliśmy w trakcie zdobywania keszy, które pozwoliły nam znaleźć się z każdej strony miasta. Mury obronne, baszty oraz wnętrzności zachwyciły. Ośniańskie kesze zajęły nam pół dnia, co zwieńczyliśmy wypasionym obiadem w barze u Kasie - gigantyczne porcje w przystępnej cenie. Obiad rozleniwił nasze ambicje keszowe ale nie daliśmy się pokusie poobiedniej drzemki i ruszyliśmy na rowerową pętle wokół jednego z kilku jeziorek celem spalenia kilku kalorii. Po jeziorkach próba zmagań z Nową Ameryką zakończona szybkim odwrotem w kierunku ostatniej już bazy noclegowej znajdującej się w Gorzowie. Po zakwaterowaniu mieliśmy jeszcze z 2h światła dziennego więc uderzyliśmy na samochodowy pieszy spacer po gorzowskich wzgórzach. Na koniec na baze zjechała warszawska ekipa i wspólnie mogliśmy wznieść toast za udaną majówkę. A toast nie byle jaki, bo sponsorowany przez ElfHuntera ;-). Skrzynka zdobyta wspólnie z Maleską i ISE Dęblin. Dzięki!

Dzięki za kesza i pokazanie miejsca.

Wpis jako BAM. (Badzia Gadzia & areckis & Miki.)

Kilkudniowy męski wypad na keszobranie :)

Znaleziona w ekipie BAM. (Badzia Gadzia, areckis, Miki.)

Bardzo dziękuję

Co się tutaj dawno temu działo to tylko może opisać tekst w opisie kesza.

My dzisiaj z lekką niepewnością podchodziliśmy do tego miejsca, bo sąsiedzi zapewne zastanawiali się co my tutaj robimy.

Janusz udał się do właściwych pomieszczeń, zdecydowanie lepiej się zna na życiu świń. Dlatego też on znalazł co trzeba.

Ciekawe miejsce, sprawia wrażenie jakby niedawno opuszczonego. Dziękuję.

Największym wyzwaniem tej skrzynki jest przeczytanie całego opisu, ale to właśnie za ten opis zostawiam zielone. Ponadto w rzeczonym opisie mieści się wyraźna podpowiedź co do miejsca ukrycia skrzynki. Lokalsi czujni. Od razu wylegli przed swe chałupy zaalarmowani skowytem swoich psiaków. Nocne zdobywanie kesza wydaje się jeszcze mniej zasadne, bo szczekacze i tak was wyniuchają, a będziecie bardziej podejrzani. Lokalsi muszą dobrze pamiętać historię Stefana, bo przez szacunek dla miejsca pozostali przy swoich domostwach i nie odważyli się podejść. Zwyczaj zostawiania darów w lesie dla potomków Stefana nadal żyje w świadomości okolicznej ludności. Na skraju niedalekich zagajników tu i ówdzie zlokalizowałem smakołyki zostawione dla potomków Stefana, które ja, głupi wziąłem wcześniej za wyrzucone śmieci.

Dziękuję.

Eka GRAM weekendowo, relaksacyjnie z wycieczką do Ameryki i w odwiedziny do Mariana. Co to z tego będzie?

Eksploracja chlewików, obórek i czego tam jeszcze składającego się na gospodarstwo bardzo nam się podobała, nie mniej niż sama historia. Naszym poczynaniom, tym razem z daleka, bacznie przyglądali się sąsiedzi, zupełnie podobnie, jak przy OP8YA6. Tam, to jeszcze zrozumiałe było pojawienie się lotnej brygady ale tu? Ciekawe, co mielibyśmy stąd wynieść? Stodołę? chyba na plecach?

Marian miał ciekawe i bujne życie ale to mieszczuch a życie na wsi toczy się swoim rytmem, zielonka za ciekawą historię.

Dziwak z tego Mariana...

Hello,

Podium zajęte, loguję współudział.

Night_time wypatrzyła gospodarstwo jako cel do zrobienia fotek. Nie wiedzieliśmy jeszcze, jaką skrywa historięDecyzja o skrzynce była błyskawiczna. Powstała piękna opowieść, którą macie możliwość przeczytać dzięki keszykowi. Od tej strony chyba mało kto znał Mariana. Może przy innym splocie okoliczności byłby zupełnie normalnym człowiekiem? Z drugiej strony ludowe legendy muszą mieć też bardzo kolorowych bohaterów. Normalny Marian chyba by jednak nie dał pretekstu do podążania szlakiem jego życia. Czytajcie więc, szukajcie ukrytych kontekstów, smaczków i skrzynek :)  Pzdr, Wojtek

Dzięki za skrzyneczkę.

Dzięki za kesza

Historia, mrożąca krew w żyłach, skomplikowana i mięsista, a na końcu wyciskająca łzy z oczu... Dlatego długo nie udawało nam się skupić na wytypowaniu właściwego miejsca ukrycia upamiętniającej ją skrzynki. Dobrze, że nikt nam nie przeszkadzał w zwiedzaniu obiektu. Na wszelki wypadek robiliśmy też zdjęcia. Żal nam było opuszczać gospodarstwo bez sukcesu, uparty Bar spenetrował więc ponownie przeszukane zakamarki i skrzynka postanowiła się ujawnić.

Dziękujemy za plastyczną opowieść, pokazanie niezwykłej miejscówki, znakomitą skrzyneczkę i certyfikat STF. Rekomendujemy jej poszukiwania, bo naprawdę warto. :-)

FTFZnaleziona w świetnej ekipie. Przygoda z knurem była dłuższa, bo kesz znalazł się w już raz przeszukanym miejscu... :-)  Dzięki. Pzdr.

Kesz zdobyty w zacnym towarzystwie! TFTC

FTF! Kesz zdobyty wspólnie w wesołej ekipie (bardzo wesołej ekipie) Dzięki!

Marian płatał figle i chwilowo mu się to udawało. Potem już było z górki. Dobrze się krył skubaniec. Pozdro!

Znaleziona z wesołą ekipą, chlew odwiedzony, fotki porobione, stryszek zwiedzony, ale z korytem to były jaja. Jaja Mariana, dzięki.

Ktoś inny będzie szczęśliwym posiadaczem FTFa, psy się rozszczekały, firanki w okolicznych domostwach zaczęły falowac, trezba było sobie odpuścić.