Skrzynka została zarchiwizowana.

- Uzupełnianie zaległości w logach -

razem z marass1111. Dziękuję za skrzynkę :-)

Mimo kodków Ćwira trochę się nachodzilem wokół obiektu. Mnie na GiPSie strasznie wariowały i za nic w świecie nie chciały ciągnąć w stronę skrzynki. Jakaś anomalia...Po telefonicznej konsultacji udało się znaleźć kesza.  A pogoda dzisiaj nie rozpieszcza... Dzięki. Pzdr. 

Kesz znaleziony przypadkiembędąc na małym spacerze w okolicy. Dzięki za niespodziankę. Pozdrawiam !

Za pierwszym razem zupełnie inaczej kordy wskazywały. Ważne,  że w końcu udało się znaleźć. Miejsce na swój klimat i lubię tutaj wracać. ;-)

Dopiero za drugim razem się udało, wcześniej GPS prowadził w inne miejsce. Ładnie schowana, przy ruinach, niestety sztucznych, a tyle było przypuszczeń co mogło się tutaj znajdować. Okolica znana i lubiana, fajne że powstało tutaj coś nowego.

Uwaga, uwaga! Kto jeszcze planuje odwiedziny u Aniołka w Radojewie, proszony jest o szybką realizację zamierzeń. Żywot skrzyneczek tej serii właśnie się kończy.

Dziękujemy Ćwir za podanie nowych kordów. Wprowadziliśmy już podpowiedź, gdzie szukać, teraz wprowadzimy współrzędne, namierzone przez Ciebie. Mamy nadzieję, że tym razem, jeśli  jeszcze ktoś pójdzie szukać, znajdzie bez problemu.

Przepraszamy za zamieszanie.

Niestety kordy mocno nie współpracowały. Okolica bardzo śliska, szczególnie na skarpie, tam gdzie kordy prowadzą. Skrzynka odnalazła się dzięki pomocy jakieś 10 metrów na południe. Dziękuję za skrzynkę i cert.

Lubię to miejsce, a dawno nie byłam. Dziękuję za zaciągnięcie mnie tam. Skrzyneczka nie chciała się poddać i dopiero wpis dptak pomógłTFTC, pozdrawiam, Nati..

Zimowy spacer krajoznawczy. Na początku zgodnie z kordami atakowaliśmy stok po północnej stronie obiektu, ale tam to jak szukanie igły w stogu siana. Dopiero jeden ze wcześniejszych wpisów nakłonił nas do szukania nieco wyżej. Wg mnie poprawne kordy to: N 52° 29.761' E 016° 57.334'
Dziękuję!

kordy ciągnęły w dół, a na górze młodzieżowy zespół "takich troje" z gitarą, więc z jak najmilszym uśmiechem poinformowałam , że przyszła publiczność, trochę zmieszani odpowiedzieli ,że im nie przeszkadza ,że mogę sobie zdjęcia robići takie tam.  Kokoryczowe znane w najróżniejszych odsłonach można powiedzieć,że tu zaczynaliśmy przygodę z OC dlatego spacer w tak słoneczną sobotę był prawie obowiązkowy. przemiły pojemnik , dzięki za serdeczne certyfikaty wesołych świąt ;) 

---

Hmmm, łapiąc śladowe ilości słońca wybili z Vilkiem na łowy. Zafascynowana historiami o kłeniu, co to wyjątkowo wygadane dziewczynki za tiulowe sukienki podgryza, skupić na szukaniu nie potrafiła sięMiłe spotkanie z niezłą drużyną, dawno na szlaku takich nie było. Łatwiej przełknęli gorycz porażki, że to nie ftf ;)

Sobota i wreszcie jakieś słońce się przebija przez chmury, na mapie 3 skrzynki bez zalogowanego znalezienia. No dobra jedziemy na FTFy :D

Na miejscu wyszło ze Garminkowi bateryjki padły więc przyszło wrócic do sklepu po baterie jeszcze, spacerek był dłuższy ale dzięki temu na skrzynce mogliśmy spotkać Jack'a T, z eką swoją.. Zrobili se lożę szyderców.. chwilę zajęło odszukanie, ale było wesoło :)

Oczywiście nie FTF, a tylko TTF, dzięki za certa i za kesza

Dzisiaj miała być kolejna ciężka sobota, ale odrobina słońca i - szybka decyzja - jedziemy z dziewczynkami "do lasu po skarby". Zajechaliśmy do sklepu, bo herbatka w termosie była, tylko ciastek zapomnieliśmy ( i tu usłyszałem za plecami, jak ktoś pytał o baterie... serio? sklep na wiosce, sobota, nie setka? nie ćwiartka, tylko baterie?:) :)   ). No dobra, ruszyliśmy w drogę, bo za nami podjechało niemalże z piskiem opon auto i wypadła z niego podejrzana dwójka z elektroniką w rękach. Gonili nas, gonili, ale ostatecznie poszli gdzieś zwiedzać w stronę rzeki, więc po dotarciu na kordy była chwila spokoju, i kesz szybko się poddał. Dziewczynki zachwycone pudełkiem oraz zawartością. Po chwili dotarli... jak się okazało Vilku i Buniaczektylko baterie im w garniaku padły, dlatego poszli nie tam gdzie trzebaResztę historii na pewno chętnie opowie Wam moja córka przy okazji spotkania :D

I tak trafił nam się STF. Pozdrawiamy!

Dopiero, gdy minęło południe, stanęliśmy u bram pałacowego parku. Miły był spacer zmrożonymi alejkami ale na miejscu współrzędne ciągnęły nas intensywnie w jedną ze stron. Rejon obfitował w liczne kryjówki, którym poświęciliśmy sporo czasu, lecz im dłużej szukaliśmy tym bardziej oczywiście właściwego pojemnika nie było. Czas leciał i w sumie dobrze wyszło, że nie skorzystaliśmy z rad natchnionej muzy, bo sugerowała lokalizacje dokładnie odmienną od prawdziwej. Wreszcie wzrok padł w to właściwe i dość oczywiste miejsce. Może to wysłannik gwiazdora, siedzący w pojemniku się nad nami ulitował i sprawił, że zabawa trwała tyle ile trwała ale na szczęście nie dłużej. Jak się potem okazało trzeba było na tym FTFie zakończyć sobotnie keszowanie - znakomita, dziękujemy.