Podjechałem dzisiaj i potwierdzam - nie ma kesza tam, gdzie ja go znalazłem. Nie ma też w innych magnetycznych miejscach. Możliwe, że ktoś tu sprzątał w międzyczasie.

Skrzynka znaleziona w innym miejscu niż się spodziewałem. Zdziwił mnie wygląd elewacji willi. Skrzynka była niedokładnie zamknięta i logbook był tak mokry, że nie dałbym rady rozwinąć go bez podparcia papieru. Zrobiłem zdjęcie na dowód, że znalazłem skrzynkę. Dodam je później.

TFTC

Po chwili szukania udało się znaleźć, ale wpisać się nie ma jak. Dzięki. 

Znaleziona razem z poop. Dzięki. 

Akurat podczas szukania kesza, ze środka wyszła jakaś para młoda :)

TFTC

Początkowo poszukiwania nie przynosiły rezultatu, ale po zmianie koncepcji keszyk szybko się odnalazł. Dzięki

Kesz przez dłuższą chwilę nam się skutecznie ukrywał, ale w końcu się poddał. Dzięki za kesza!

Długo omijałam to miejsce, nawet nie patrząc w kierunku różowej elewacji, żeby resztki plomb z zębów mi nie powypadały. Na szczęście trochę zbledła i dziś można było obejrzeć antyczne popiersia i wpisać się do logbooka.

To fakt, jak pierwszy raz zobaczyłem willę po remoncie, to aż oczy mnie bolały od tego różu... aczkolwiek nie była chyba aż tak oczojebna jak na tym podHDRowanym zdjęciu z logu. Teraz na szczęście znacznie zbladła i ujdzie. Ale i tak moim zdaniem biała byłaby ładniejsza.

A skrzynka szybko znaleziona, poza tym tutaj potknęliśmy się o jabłka "Jabłcusia na tropie."

W albumach rodzinnych zdjęć znalazłem kilka z pałacyku. W środku bladoróżowe pomieszczenia a na zewnątrz, no cóż. Róż nie zawsze trzymał się ścian :')

Obrazki do tego wpisu:

Z 1997r

Szybko znaleziona z Hekinu podczas rowerowej wycieczki po Skierniewicach dzięki 

Szybko i sprawnie, TFTC!

podjęta z Taiffunem.

Nowy kesz w rodzinnej okolicy więc koniecznie trzeba było pojechać;) porwalem początek logbooka więc wpadłem jeszcze raz wszystkich;) dzięki za kesza.

Zbierałam się po tego kesza i zbierałam. Aż wstyd, ze tyle czasu wisiał FTF. Dziś zawstydzeni długim czasem naszej beirności w sprawie postanowiliśmy z Dombiem, że trzeba kesza rozdziewiczyć.

W drodze dowcipkowaliśmy nawet, ze czekał tyle dni na nas, ze teraz złośliwie ktoś podejmie FTF-a kilka chwil przed nami. I dokładnie tak się stało..

Budynek zaintrygował mnie kilka miesięcy wcześniej, przy okazji ślubu koleżanki. Wtedy wyczytałam o nim prawie wszystko, co możliwe. Wciągnęłam go nawet na moją nieskończenie długą listę miejsc do okeszowania (w zasadzie z racji koloru elewacji miała je okeszować moja córka), szczęśliwie nie jestem jedynym keszerem w okolicy i dzięki Samplerowi mogłam tu wrócić jako zdobywca, nie zalożyciel.

Bardzo dziękuję za kesza. Ze znalezieniem mieliśmy maly problem, bo nasze oczy znajdowały się nieco wyżej, ale ostatecznie daliśmy radę :)

Wszystko miało być dzisiaj inaczej...

Mieliśmy z Werroną pojechać do Ksawerowa i Łodzi, a skończyło się na Skierniewicach. Mieliśmy w planach herbatkę u Hobbysty, a skończyło się na kebabie koło parku. Mieliśmy sobie znowu podegustować jabłkowego soczku na jakiejś ławce w parku, ale pojechaliśmy samochodem no i w tej sytuacji soczek naturalnie trzeba było zastąpić gorącą kawą i herbatką, która jest wprawdzie fantastyczna (bo przygotowana przez Werronę) ale wszak soczek to soczek... Miało lać, sypać śniegiem i w ogóle koniec-świata, a było całkiem normalnie. Miał być FTF, który czekał od tygodnia i oczywiście przyjechaliśmy o dwie godziny za późno. Ja tam przesądny nie jestem, ale coś mi się nie podoba, że dzisiaj jest trzynasty...

No tak to już bywa.

Kesza upolowaliśmy, tylko z tym oczami trochę nie wyszło, ale to taka teoria względności w praktyce :)

Dziękuję bardzo!

Mikrus namierzony szybciutko. Nawet wieczorem nie potrzeba dodatkowego oświetleniaZrobiłem pamiątkową fotkę i do domu.