Znaleziony.

Moje styczniowe wakacje w Hiszpanii i na Gibraltarze. Parę dni urlopu spędzone na zwiedzaniu zabytków architektury, a także cudów natury Andaluzji. Głównymi punktami programu były wizyta w Gibraltarze oraz przejście się słynną ścieżką królewską, czyli Caminito del Rey. Poza tym górskie spacery i chillout w nadmorskich kafejkach. No i oczywiście kesze: ile się da i gdzie się da 😉.
**Dzień 7**: Caminito del Rey.

Log z terenu. Pewnie później pojawi się dłuższy/ bardziej szczegółowy log, póki co dziękuję za założenie tego kesza i dbanie o niego oraz za pokazanie miejsca i zabawę.

Wielkie dzięki za ożywienie drugiego już kesza ze ścieżki (na trzy w sumie odwiedzone). Zastanawiam się, jak wam się udało go tam umieścić? Czyżby ruchu dziś nie było wielkiego na ścieżce? 

Pozwoliliśmy sobie na reaktywację w dużej dziurze drewnianych stopni ciężko było znaleźć lepsze dogodne miejsce a wszystko z obszaru zdjęcia było sprawdzone. Stoi dziury w Skale Obawiam się że jednak coś wypłukuje te skrzynki bo była pusta jak daleko sięgnąć wzrokiem , miejsce przepiękne

Dołączam aktualny spojler

Niestety oryginału nie było. robiliśmy reaktywację . Wskazuje spojler .  Dzięki za kesza.

Skrzynkę **03 Niepokonani - El Caminito del Rey** znalazłem dnia 23 grudnia 2024 około godziny 13:58.
Dziękuję A walon za założenie skrzynki i jej serwis :)

Pozdrawiam
Art_noise

19 stycznia 2024 01:01 03 Niepokonani - El Caminito del Rey
Jeśli bilety w Internecie są wyprzedane, to jeśli nic się nie zmieniło od XII'2018, można spróbować w kasie biletowej przed wejściem do Caminito del Rey: trzeba przybyć wcześniej, przed otwarciem ścieżki, zająć miejsce przy szlabanie i jak go otworzą, pobiec do kasy (na prawo skos; wcześniej sprawdzić pytając strażnika). Sam widziałem jak biegło kilkanaście osób, a potem szli po kaski ochronne i wracali do szlabanu po bagaże (oczywiście, do kasy pędzili bez nich). Wspinacze górscy podobno wchodzą na ścieżkę poza limitami i bez opłat, ale to chyba musi być jakoś wcześniej załatwione i pewnie trzeba iść ze sprzętem.

Ja też niepotrzebnie przeszedłem most szukając innego kesza. Kiedy wracałem, powiedziałem strażnikowi, że nie mogę znaleźć odcisku amonita (a ten to jest przed ostatnim, ostrym zakrętem kładki, notabene ostatnim przed keszem). Strażnik opuścił most, podszedł ze mną do wejścia na kładkę i pokazał palcem miejsce z amonitem. A keszu był na tyle leniwy, że zadekował się o metr obok.

Na koniec pozostało przejść trzeci raz przez most, a co!

Aj jaj jaj! Rzeczywiście GPS świruje tutaj. Za późno zorientowaliśmy się, że go minęliśmy. A cofka mostem nie wchodziłą w grę, strażnik jednoznacznei wskazywał "kierunek zwiedzania". Ale nic straconego, to jedno z tych miejsc, gdzie można wracać. 

Jak dla mnie, zdjęcie logbooka w przypadku tego kesza wystarcza (bo jak tu pójść do samochodu po długopis). Dodatkowo ujawnia pierwszego znalazcę kesza. Co ciekawe, nie ma keszera Extreme-Ukraine w bazie OC, a wpis jest sprzed ponad czterech miesięcy. A zatem zdobyłaś FTF-a "logowego". Oczywiście, Extreme-Ukraine zachowuje prawo do zalogowania kesza (po rejestracji na OC), użycia we wpisie "FTF + data fizycznego jego znalezienia, ale oczekuję, że data dokonania wpisu będzie rzeczywista, czyli z momentu dokonywania wpisu, bo przecież już już czasu mineło.

"Miejsce przecudowne" - Uzupełnieniem jest widok na Ścieżkę Króla od strony kesza "05 Desfiladero de Los Gaitanes - OP8X9W".

"... w miejscu w ktorym mozna go latwo podjac" - To był świadomy wybór miejsca - nigdy w opisie kesza nie napiszę 'Uważaj na Mugoli; nie spal kesza.'. Te są po to, by je podejmować, a nie przejechać "pół świata" i odstępować z powodu tłumu ludzi. Przy zakładaniu "Niepokonanych" turyści niemal chodzili po głowie i nikt nic nie zauważył. Oczywiście, do podjęcia trzeba się czasem przygotować niemal aktorsko, a także niezbędne jest precyzyjne ustalenie wcześniej miejsce ukrycia (z odrzuceniem fizycznych poszukiwań). I to zapewnia właśnie spojler, którego wielu keszerów nie akceptuje, ale to już kwestia wyboru i...

Zatem, GRATULACJE.

Kesz znaleziony, ale niestety nie wpisalismy sie bo nie mielismy dlugopisa. Miejsce przecudowne...wskoczylo na pozycje pierwsza ze wszystkich jakie kiedokolwiek widzialam w zyciu. Kesz ukryty w swietnym miejscu, nie dość ze w jednym z najpieknieszych zakatkow tej trasy to jeszcze w miejscu w ktorym mozna go latwo podjac. 

Tutaj niestety keszyka się nie udało zdobyć ze względu na dość szybkie tempo przejścia ostatniego etapu ścieżki. Przyczyną tego były kozy chodzące nad nami po urwisku. Obsługa kazała nam nie zatrzymywać się i iść naprzód. Nawet nie zdążyliśmy zobaczyć pamiątkowej tablicy. :(